Kochać i słuchać…

Jego matka i bracia znajdują się na zewnątrz miejsca, w którym przebywa Jezus. Wcześniej to On wezwał niektórych, aby poszli za Nim. Teraz Jego bliscy „posyłają” po Niego i chcą Go „przywołać”. Jakby chcieli mu powiedzieć: „chodź z nami, musisz iść tam, gdzie my pójdziemy, abyśmy też mogli pójść za Tobą, ponieważ my wiemy, co jest dobre, co jest zdrowe. Mylisz się, z pewnością jesteś dobry, ale jesteś naiwny!”

To prawda: Bóg jest naiwny, jest „głupi”, Bóg „choruje” na głupotę miłości. Bliscy Jezusa jakby chcieli powiedzieć: „kochając, nic nie zyskujesz, oddajesz życie, które jest życiem spełnionym”. Egoista zabiera wszystko dla siebie, odbiera życie każdemu, ale tak naprawdę odrzuca swoje własne prawdziwe życie, ponieważ jest samolubny i już nie żyje. Tak więc to, co jest głupotą dla człowieka, jest prawdziwą mądrością. Nawet podczas mszy mówimy „wysłuchaj nas Panie”. Biedny On i biedni my, gdyby nas wysłuchał! Na szczęście On nas nie musi słuchać, ale my powinniśmy Go słuchać i stać się Jego dziećmi i braćmi. Jeśli On nas słucha, to koniec, historia jest naprawdę skończona, jeśli nie słuchamy Tego, który mówi nam, że jesteśmy synami i braćmi.

Jezus wezwał nas, abyśmy zostawili wszystko i poszli za Nim, weszli do Jego domu, w którym możemy jeść i doświadczać nowych relacji. Ale my chcemy, aby to On wyszedł na zewnątrz.

Powtarza się to w następnym wersecie: „Matka twoja i bracia twoi (i siostry) na zewnątrz szukają cię”.

W krótkim tekście kilka razy wspomniana jest matka i bracia, co oznacza, że za tym jest przesłanie. Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami Jezusa i jesteśmy powołani do bycia matką, do oddania Mu naszego życia i stania się dziećmi Bożymi jak Jezus. Szukają cię. Kiedy szukają Jezusa, to zawsze po to, aby Go zdobyć. W naszej drodze wiary może być inny sposób szukania Go. Słowo szukać w tym kontekście jest dokładnie związane z przyjmowaniem Jezusa.

Tak więc istnieje powołanie i kontr-powołanie. Nawet my, którzy jesteśmy powołani, musimy uważać, aby nie „przywłaszczyć” Jezusa, oswoić Go, aby uczynić Go wieszakiem naszych pragnień, naszych opinii. Można Go kochać i nie znać, zamiast kochać Go i słuchać.

ks. Jacek Pawłowski MS