Ewangelia (Mt 5, 1-12a)
„Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».”
Wielu ludzi dziś mówi „Świętość to nie dla mnie. Nie będę i nie chcę być świętym”. Ale na pytanie „Czy chcesz iść do nieba po śmierci?” odpowiadają „Tak. Chcę.” Ale czy można dostać się do nieba nie będąc świętym?
Gdy chodzi o „bycie świętym” w takim sensie, żeby czynić cuda, żeby być wyniesionym na ołtarze przez Kościół i po beatyfikacji być nazywanym „błogosławionym”, albo po kanonizacji „świętym” – to rzeczywiście, tego typu świętość nie jest konieczna do zbawienia. Jednak by być zbawionym, trzeba wejść na drogę zbawienia, a jest ona równocześnie drogą świętości. W niebie będą tylko święci. Wejdą tam albo bezpośrednio po śmierci, albo dopiero po oczyszczeniu w czyśćcu. Nikt nie dostanie się do nieba, jeżeli nie będzie posiadał świętości, czyli czystości od wszelkiego grzechu i wolności od kary należnej za grzech. Tak w dzisiejszej ewangelii mówi Pan Jezus: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. O tym oczyszczeniu św. Leon Wielki Papież pisze porównując je do przyzwyczajania oczu do mocnej światłości: „Szczęście oglądania Boga słusznie zostało obiecane ludziom czystego serca. Oczy bowiem przyzwyczajone do ciemności nie mogą patrzeć na blask prawdziwego światła. To, co dla dusz jasnych będzie szczęściem, dla zbrukanych stanowić będzie karę. Trzeba nam zatem odwrócić oczy od mroku ziemskich marności, oczyścić je od wszelkiego brudu grzechu, aby rozjaśniony wzrok mógł się cieszyć niezrównanym widokiem Boga” (św. Leon Wielki, O błogosławieństwach (Kazanie 95,8-9) w: Liturgia Godzin, tom IV, wyd. Pallotinum 1988, s. 169.) „Każdy grzech, nawet powszedni, musi być zgładzony, a kara należna za grzech musi być odbyta lub darowana, by dusza mogła radować się na zawsze widzeniem Boga, by Go widziała tak, jak On siebie widzi, i miłowała Go tak, jak On siebie miłuje. Gdyby jakaś dusza weszła do nieba przed całkowitym zgładzeniem swych grzechów, nie mogłaby tam pozostać i sama rzuciłaby się w czyściec, aby się oczyścić.” (R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia Wewnętrznego, Tom I, Poznań 1960, s. 2-3.)
Ziarnem świętości zasianym w naszych sercach jest łaska uświęcająca otrzymana na chrzcie. Aby wyrosła ona w wielkie drzewo życia wiecznego w niebie, potrzeba byśmy o nią dbali: podlewali wodą sakramentów, oświecali światłem modlitwy, ogrzewali ciepłem jałmużny, dobrych uczynków i postu; i broń Boże nie niszczyli jej grzechami ciężkimi. Wspaniałymi przykładami takiego uprawiania łaski uświęcającej byli Wszyscy Święci, których uroczystość dzisiaj obchodzimy.
Warto dzisiejszego dnia zapoznać się z życiorysem bliskiego nam świętego, aby napełnić się wzorem do naśladowania i nabyć chęci do tego, by kształtować w sobie świętość konieczną do zbawienia.

ks. Franciszek Sikora MS


