Radykalne wymagania (Mt 5, 27-32)

Jezus zanim zacznie stawiać wymagania, wpierw uzdalnia człowieka, aby mógł im sprostać. Przed rozesłaniem uczniów w misję, wyposaża ich w moc i władzę, aby uzdrawiali chorych i wypędzali złe duchy (por. Łk 9, 1). Licząc na własne siły nie byliby w stanie ewangelizować. Tak jest też w dziedzinie moralności. Łaska nas uprzedza i wraz z nią rzeczy niemożliwe stają się możliwymi.

Jezus w Kazaniu na Górze nawiązując do przykazań, które Mojżesz otrzymał na Synaju, radykalizuje je i pragnie doprowadzić do pełni, etycznej głębi. Tak jest między innym z przykazaniem „nie cudzołóż”. Żydowscy mędrcy uważali, że cudzołóstwo jest aktem ateistycznym. Argumentowali swoje przekonanie faktem, że ten, który je popełnia, myśli, iż nie widzi go ani oko na ziemi ani oko w niebie. Jego czyn pozostaje więc w całkowitym ukryciu. Tymczasem oko Pana przenika każdą ciemność. Bóg jest świadkiem wszystkiego, co się wydarza. Panowało też przekonanie, że ten grzech rozbija małżeństwo i nie ma już lekarstwa, które mogłoby przywrócić małżonkom ponowną jedność. Winowajcy ginęli pod gradem kamieni. Jezus stawia poprzeczkę wymagań jeszcze wyżej. Pożądliwe spojrzenia otrzymują taką samą ocenę moralną co cudzołóstwo. Nie można patrzeć na kobietę w sposób przedmiotowy i widzieć w niej jedynie „plac zabaw”. Już rabini potępiali tego rodzaju patrzenie i nakazywali unikanie wszystkiego, co mogłoby rozbudzić w człowieku pożądanie. Jezus postrzega nasze życie w kategoriach o wiele szerszych niż doczesność. Widzi naszą przyszłość w perspektywie szczęścia wiecznego, dlatego nie waha się także mówić o wyłupywaniu oka, odcinaniu ręki, gdyby miały być przyczyną doprowadzającą do upadku. Oczywiście jest to język przesady, tak zwana hiperbola, której nie można rozumieć dosłownie. Niemniej zachowuje swoją ostrość: lepiej jest stracić coś niż wszystko.

Również słowo Jezusa o trwaniu przy żonie do końca życia wzbudzały zdziwienie. Rozwody były czymś normalnym, wystarczyło napisać żonie list rozwodowy, który dawał jej prawo do zawarcia kolejnego małżeństwa. W społeczności żydowskiej inicjatywa należała w tym względzie do mężczyzny. To on uwalniał się od żony i stwarzał jej możliwość ponownego zamążpójścia. Jezus natomiast broni węzła małżeńskiego. Nie dopuszcza rozwodu, poza wypadkiem nierządu. Z tego wynikałoby, ze niewierność małżeńska unicestwia istniejącą do tej pory więź między małżonkami. Jednak tak nie jest. Nierząd w tym kontekście oznacza związek między krewnymi. W takim przypadku małżeństwo między nimi w ogóle nie zaistniało. Zapraszano tych ludzi, aby się rozdzielili. Ewangeliczny radykalizm zakłada zawsze pomoc Bożą. Nie opiera się więc na ludzkim heroizmie, tylko otwiera się na interwencje Ducha Świętego i jest Mu posłuszny. 

ks. Stanisław Witkowski MS