Jezus zapowiada – według Ewangelii św. Jana – dwa rodzaje prześladowań. W tekście biblijnym są użyte słowa „wyłączenie z synagogi” i „uśmiercanie w celu ochrony czci Boga”.
Pierwsze dokonało się oficjalnie po zburzeniu Jerozolimy w 70 roku, co zapowiadał Jezus. Chrześcijanie – nawet ci, którzy byli pochodzenia i tradycji żydowskiej – zostają potraktowani jako niebezpieczna sekta, których należy unikać i traktować jako zdrajców religii mojżeszowej.
Drugie prześladowanie było oficjalnym uznaniem nawróconych żydów na chrześcijaństwo jako tych, którzy zbluźnili przeciwko prawdziwemu Bogu i należy ich po prostu zabić jako heretyków.
Niestety i jeden i drugi aspekt prześladowczy zagościł także w Kościele, który w swojej historii dopuszczał się takich aktów. Sporadycznych, ale rzeczywiście opartych na podobnych argumentach.
Pocieszeniem jest pierwsze czytanie, w którym mamy świadectwo poważnej ruchliwości misjonarzy młodego Kościoła, którzy trafiają ziarnem przepowiadanego Słowa na podatną duszę – „bojącą się Boga Lidię”. Ta okazała się osobą o sercu jak żyzna ziemia wydająca stokrotny plon. Nie tylko staje się pierwszą nawróconą Europejką ale również pierwszą gospodynią wspólnoty chrześcijańskiej, która najbardziej przypadła do gustu świętemu Pawłowi. Tam Słowo wydało obfity owoc.
A wystarczyła do tego tylko jedna podatna na Słowo osoba – kobieta. Zamożna, to prawda, ale ciągle ta, która w tamtej kulturze była postrzegana jako nie licząca się poważnie w żadnym środowisku twórczej myśli.
Wystarczała jedna tylko osoba a powstała Wspólnota Nowej Drogi Życia…
Można?
Można!



