Chrystus pokrzepia utrudzonych
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus przemówił tymi słowami:
«Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».
Któż z nas nie był albo nie jest utrudzony i obciążony? Trud jest powszechnym doświadczeniem, związanym zazwyczaj z uciążliwą pracą, ogólnie zaś z ciężarem życia. Istnieje także inny rodzaj udręczenia, bardziej wewnętrzny, gdy nie znajdujemy w sobie odpoczynku i pokoju. Myśli zaczynają wtedy krążyć w nas z przyśpieszoną prędkością i nie potrafimy ich wyhamować, wyciszyć. Pan Jezus przewidział, że tego typu sytuacje będą miały dla nas gorzki smak, dlatego zwraca się do wszystkich udręczonych: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (w. 28). W chwilach czy stanach zmęczenia, udręk, myśli się na przykład o Spa, które oznacza: salus per aquam, czyli „zdrowy dzięki wodzie” albo o ucieczce od życia. Okazuje się, że woda pomaga, regeneruje ciało, ale na ducha nie ma wpływu. Ucieczki zaś mogą skończyć się najczęściej alkoholizmem, nie rozwiązują problemów, tylko je komplikują. Jedynie w Chrystusie można znaleźć odpoczynek, wzmocnienie. Wśród Jego wielu imion znajduje się także określenie „mocniejszy” (por. Mt 3,11). Jezus jest mocniejszy od naszego fizycznego zmęczenia czy duchowego ucisku. Gdy przychodzimy do Niego z wiarą, udziela nam swego życiodajnego Ducha, który jest jak rosa dla wypalonej ziemi albo oliwa na dotkliwą ranę.
Bezpośredni uczniowie Jezusa odbierali słowa o wyczerpaniu w jeszcze innej perspektywie. Byli uciemiężeni przez łącznie kilka setek nakazów i zakazów związanych z interpretacją Tory. Takiego balastu nie mogli unieść nawet gorliwi faryzeusze. To zaś rodziło w wyznawcach judaizmu poczucie winy, wyrzutów sumienia. Jezus wiedział, że chodzi tutaj tylko o ludzkie interpretacje. Stąd też zapraszał, aby nieść jarzmo, ale przez Niego proponowane, nie zaś narzucone przez ludzi. Jarzmo kojarzyło się z ciężarem, uciskiem, przywoływało obraz obciążonego wołu, ciągnącego wóz lub orzącego pole. Jezusowe jarzmo jest tymczasem słodkie, a ciężar lekki. To zaś oznacza, że nauczanie Jezusa jest wolne od ludzkich, uciążliwych domieszek. Ma oś, wokół której wszystko z prostotą się obraca. Jest nią miłość, którą wpierw się otrzymuje, a dopiero później przekazuje. Jarzmo to jest zgodne z wolą Bożą objawioną już nie przez Prawo, lecz samego Jezusa. Chociaż jest ono bardziej radykalne i wymagające (por. Mt 5-7) niż Tora, to jednak pozostaje bliższe człowiekowi. Nie „zdziera z niego skóry”, ale obdarza go Duchem Jezusa, sprawiającym, że Boże przykazania „nie są ciężkie” (1J 5,3). Z tych dwóch interpretacji, czyli pierwszej, współczesnej i drugiej, historycznej widać wyraźnie, że słowo Boże jest niezmiennie aktualne. Jego rozumienie może zmieniać się zależnie od okoliczności, ale rdzeń pozostaje zawsze ten sam.