Kocham was tak, jak Ojciec mnie ukochał. 

Jest to swego rodzaju wyznanie miłosne. Jeśli nawet nie zawsze potrzebujemy takich deklaracji, to chcemy nabrać przeświadczenia, że komuś na mnie bardzo zależy, że jestem dla kogoś bardzo ważny. Kluczowym stwierdzeniem w dzisiejszej Ewangelii jest wezwanie Jezusa, abyśmy sobie wzajemnie okazywali miłość – ale taką, jaką On nam okazał.

Żeby zrozumieć istotę Jego Miłości do nas, trzeba zacząć od rozważenia, jak Bog Ojciec umiłował Jezusa. Czy nie budzą się w nas wątpliwości, co do tej miłości, gdy przypomnimy sobie, że kochający Ojciec w niebie zezwolił, aby Syn urodził się w stajni, w ubóstwie? Wątpliwości przychodzą również, gdy rozważamy kolejny etap historii życia Jezusa, Jego matki Maryi i Świętego Józefa – strach przed prześladowaniami Heroda a potem ucieczka do Egiptu. Czy taki los funduje swojemu jedynemu, umiłowanemu Synowi kochający Ojciec? Ale w tych niezwykle trudnych i dramatycznych wydarzeniach poznajemy kochających rodziców Maryję i Józefa, którzy z wielkim poświęceniem a nawet z narażeniem własnego życia ratują swoje dziecko, otaczają Go opieką, dają Mu poczucie bezpieczeństwa w rodzinie a później troszczą się o Niego. Kiedy Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność widzimy błogosławieństwo kochającego Ojca, bo rzesze chodzą za nim, potrafi dokonywać cudów jest u szczytu popularności. Ale czy potem, kiedy przychodzi prześladowanie, aresztowanie, męka i śmierć krzyżowa nie budzą się w nas wątpliwości, co do tego czy ta miłość Ojca w stosunku do Syna była właściwa? 

Jeśli tę miłość dobrze zrozumiemy odkryjemy również, jak wielką miłość ma Bóg do nas. Bóg jak kochający Ojciec Jezusa zsyła na nas: pogodę i niepogodę, dole i niedole, sukcesy i porażki, radości i smutki i jest On w każdym z tych wydarzeń obecny.

Miłość Bożą można zrozumieć tylko przez pryzmat życia Jezusa, który zapewnił nas, że z miłości oddaje Swoje życie za nas. I to jest powodem naszej radości, bo tylko Miłość gotowa do poświęcenia swojego życia zmartwychwstaje i żyje. Amen.

                                                                                                                       

Ks. Witold Kuman MS