Kto słucha słucha słowa Boga i wypełnia je

Ewangelia (Łk 8, 19-21)
Krewni Chrystusa
Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu.
Oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą».
Lecz On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je».

Jeszcze raz Jezus ciepliwie tłumaczy, że sprawy ciała to zwykłe otoczenie i środowisko, w którym umieścił nas Bóg. Jest ono tymczasowe, nie stanowi ostatecznego kryterium naszej tożsamości. Jesteśmy w ciele, ale nie jesteśmy ciałem.

Naszym prawdziwym środowiskiem – z rozporządzenia Bożego – jest poziom istnienia w godności boskiej. To Bóg sam wyszedł z inicjatywą zaproszenia człowieka do przyjęcia dziecięctwa Bożego przez miłość adoptującą każdego z nas do stanięcia na równi z Bogiem, powyżej Aniołów.

Bóg obiecał nam, że po zakończeniu biegu czasu w tym nowym wszechświecie zostaniemy obdarzeni nowym ciałem (a co za tym idzie nowym środowiskiem), które będzie oparte na tych samych zasadach współpracy, które obowiązują teraz na ziemi: Bóg organizuje środowisko nowego Nieba i nowej Ziemi, powierza każdemu z nas nowe zadania, a my z radością, bez zmęczenia i bez obawy śmierci troszczymy się to, co jest nam zadane w tych nowych warunkach.

Jezus rozpoznaje więzy krwi przez akceptację swoich krewnych, którzy go odwiedzają w czasie nauczania. Ale zaznacza od razu, że te więzy są tylko doczesne. Zasadniczą i określającą nas relacją jest braterstwo wiary. Na tym poziomie wszyscy jesteśmy sobie równi w godności. Sam Jezus nazywa siebie Synem Człowieczym, co w konswkwencji oznacza to, że jest Bratem w wierze każdego i każdej z nas.

Dobrze więc jest przyjąć dzisiejsze pierwsze czytanie jako przykład troski Boga o swoje dzieci w tym czasie, tutaj na ziemi.

Powracający z niewoli babilońskiej Judejczycy (starożytne dokumenty mówią o 42 tysiącach tylko – wielu pozostao na obczyźnie i nie wrócili) odnawiają swoją relację z Bogiem – bardzo im potrzebną – przez opatrznościowe ze strony perskiego władcy pozwolenie i wsparcie finansowe odbudowania świątyni jerozolimskiej.

Dzieło zostaje ukończone z sukcesem, chociaż świątynia nie była taka wspaniała, jak ta zbudowana przez króla Salomona i zburzona przez babilończyków.

Bo nie ma takiego środowiska, w którym żyjemy, gdzie Bóg by się nie zatroszczył o nas. Wystarczy tylko nie zapominać, że trzeba się Boga słuchać.

Bo jak nie będziemy Bogu posłuszni to znowu na 70 lat – czyli prawie przez czas życia dwóch pokoleń ludzkich – pójdziemy w niewolę, ucisk i prześladowanie. To są środowiska, które tworzymy my sami: pełne chaosu, cierpienia i ukrytej głęboko w sercu tęsknoty za prawdą, pięknem i dobrem.

Ale nawet wtedy, gdy srogo nabroimy, Bóg nas nie opuści…

ks. Karol Porczak MS