Słyszymy dzisiaj o uzdrowieniu syna urzędnika dworskiego i to dokonanym na odległość. Jezus uczynił wiele znaków. Uzdrawiał a nawet wskrzeszał zmarłych. W Ewangelii Jezus przywrócił do życia syna wdowy z Nain (Łk 7,11-17) i dwunastoletnią córkę Jaira (Mk. 5,21-43). Byli to Żydzi, a więc ludzie, którzy zapewne wzywali Boga Jahwe. Uzdrowił też Jezus pogan: córkę kobiety kananejskiej (Mk 7, 24-30) oraz syna urzędnika króla Heroda, o którym słyszymy dzisiaj w Ewangelii. Ilekroć Ewangelie mówią o młodych ludziach, to są albo umarli, albo ciężko chorzy. Śmierć fizyczna nie jest największym nieszczęściem człowieka. Znacznie gorsza jest śmierć duchowa, a więc życie bez Boga. Gdy Jezus wskszesił dziewczynkę, córkę Jaira powiedział : «Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. (Mt9,24). Wczoraj w Ewangeli z IV Niedzieli Wielkiego Postu słuchaliśmy opowiadania o synu marnotrawnym, który był duchowo w sytuacji beznadziejnej ale fizycznie żył. Ewangeli jednak mówi o nim, że „był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,24)
Jest więc każdy cud Jezusa dla nas znakiem i refleksją nad moim życiem z Bogiem. Jakie ono jest? Bóg zawsze na nas czeka, jak czekał na syna marnotrawnego. Nie wypomina złej przeszłości. „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!” (Łk 15,22) Bóg zawsze daje nową szatę, przywraca godność dziecka Bożego.
«Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu – radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ani krzyku narzekania. (Iż 65, 17-19).
Nie ma takiej sytuacji, w z której nie ma wyjścia, już wszystko stracone. Bóg wchodzi do każdego serca i życia ze swoją łaską. Takie piękne jest Miłosierdzie Boże. „Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale już będzie za późno” (Dz 1448). Syn marnotrawny zdążył: „Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. (Łk 15,20)



