Dotknąć frędzli płaszcza

Jezus uzdrawia chorych

Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

Kto z nas nie pragnie szybkiego powrotu do zdrowia, gdy dotyka go choroba? Najpierw próbuje leczyć się sam – potem korzysta z porad innych a w najcięższych przypadkach udaje się do lekarza specjalisty i poddaje się terapii lub nawet operacji.

Uzdrowienia, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii następują krótko po cudzie rozmnożenia chleba. Ludzie biegną za Jezusem, bo gdy zobaczyli, że potrafi sycić ich głód fizyczny chcieliby również, aby leczył ich choroby. Nie interesuje ich Jego Osoba, lecz moc i skuteczność Jego działania. W tym fragmencie widzimy Jezusa, jakby był lekarzem w kraju misyjnym, który niezmordowanie, godzinami, bez zapłaty leczy wszystkich, którym może w jakikolwiek sposób pomóc. Stwierdzenie Ewangelisty, że: „wszyscy, którzy się go dotknęli, odzyskali zdrowie” jest dla nas bardzo dobrą wiadomością. Jezus chce pomóc wszystkim – niezależnie od tego, czy ktoś wierzy w Niego czy nie, ani nawet o to czy, jest dobrym czy złym człowiekiem. Jego miłość jest uniwersalna i bezwarunkowa i okazuje ją każdemu z ludzi. Ale jest w tej Ewangelii jedno „ale”. „Ludzie …  prosili Go, żeby (chorzy) choć frędzli u jego płaszcza mogli się dotknąć”. Chodzi tu o koncowkę, o rąbek szaty, o bardzo niewielką, ledwie widniejącą część skraju chusty lub części ubrania. To znaczy, że Jezus okazuje nam przeogromną miłość, gdy damy Mu niewielki, malutki znak, że chcemy wejść z Nim w relacje.

Zachęceni Jego tak wielką miłością do każdego i każdej z nas starajmy się jak najczęściej okazywać Mu choćby najmniejszy gest, że chcemy, by On w nas działał. Amen.

Ks. Witold Kuman MS