O płciowości i płodności człowieka z dr Wandą Półtawską rozmawia ks. Bohdan Dutko MS
Pani doktor, rozmawiamy nazajutrz po obchodach dnia świętości życia i w roku duszpasterskim pod hasłem „otoczmy troską życie”. Jak dziś głosić ewangelię życia?
Zawsze jednakowo. Prawdy się nie zmieniają. Zmieniają się natomiast okoliczności. W tym roku mamy 40-lecie encykliki papieża Pawła VI „Humanae vitae”. Przed 40. laty, rozpoczęła się wielka kampania nowych środków antykoncepcyjnych. Byli nawet tacy, którzy się spodziewali, że Kościół zaakceptuje te nowe rozwiązania. Encyklika udzieliła na to odpowiedzi, i dlatego doczekała się kontestacji.
Dzisiaj mamy dokładnie taką samą sytuację. Nie zmieniło się nic, ponieważ nadal są zwolennicy antykoncepcji, nastawieni antynatalistycznie; chcą sterować ludzką płodnością w kierunku ograniczania jej. Cel pozostał ten sam, zmieniły się tylko metody realizacji.
Kościół zawsze broni życia ludzkiego, także nienarodzonych dzieci przed ich rodzicami. Istnieje problem wychowania pary małżeńskiej do rodzicielstwa odpowiedzialnego, ponieważ rodzicielstwo jest często nieodpowiedzialne. Całe moje życie zajmuję się tą problematyką i próbuję ludziom wskazać, jak mają realizować rodzicielstwo odpowiedzialne, to znaczy takie rodzicielstwo, które jest realizacją planu bożego – jak mówi encyklika „Humanae vitae”.
Kościół, i księża powinni stale powracać do tego dokumentu Pawła VI – jako do bazy, którą potem Jan Paweł II rozwinął w „Familiaris consortio”. Para małżeńska ma realizować nie swój plan, ale boży plan, czyli przyjąć zarówno dziecko jak, ewentualnie, swoją bezdzietność. Ludzie natomiast chcą manipulować swoją płodnością.
Ojciec Św. Jan Paweł II powiedział, że wszystkie problemy rodziny rozwiązuje genealogia divina. Pan Bóg stwarza człowieka jako osobę duchowo-cielesną. Stworzył ciało człowieka dlatego, że chciał nie tylko stworzyć człowieka na swój obraz i podobieństwo – do tego służy dusza – ale także przez ciało została dana możliwość współdziałania z Nim. Pierwszą parę ludzi Pan Bóg stworzył sam. Potem – zrezygnował z samodzielności stwarzania i oddał swoją stwórczą moc w ręce ludzkie – ciało służy do tego, aby małżonkowie mogli razem z Bogiem współdziałać. To nadaje człowiekowi nieprawdopodobnej godności, jest nobilitacją. Małżonkowie są dopuszczeni do wielkiego zadania – do stwarzania wraz z Bogiem nowych ludzi. Doświadczenie życia jednak pokazuje, że małżonkowie nie rozumiejąc planu bożego, chcą go realizować po swojemu i dokonują nadużyć.
Czy każdy człowiek ma prawo do rodzicielstwa?
Nie, nie każdy człowiek ma powołanie do małżeństwa, które ma być realizacją planu bożego a nie ludzkiego.
Małżeństwo ma być drogą do nieba, a bywa drogą ku zatraceniu, przez zbrodnie zabijania niewinnych dzieci i gwałcenia praw bożych przy użyciu sztucznych manipulacji. Dziś w takich czasach żyjemy.
Czy ten dar płodności, nie przekracza możliwości człowieka?
Nie, jakkolwiek jest trudny dlatego Bóg chce im pomóc łaską sakramentu. Konieczne jest zrozumienie odmienności zadań, odmienności, którą nasze czasy jakby usiłują zniwelować..
Potrzeba właściwej koncepcji kobiecości i męskości, które dojrzewają do ojcostwa i do macierzyństwa. W planie bożym mężczyzna jawi się jako siewca życia, kobieta – jako strażniczka życia. Małżeństwo ma stworzyć trwałą rodzinę.
Świadomość nierozerwalności małżeństwa , świadomość dozgonności powinna towarzyszyć ludziom przed podjęciem decyzji o zawarciu sakramentu małżeństwa. Muszą przygotować się do tego wielkiego zadania.
Czymś naturalnym jest płodność, skąd zatem mamy do czynienia z przypadkami bezpłodności? Czy są jakieś działania człowieka związane z jego płciowością, które mogą wpływać na tzw. bezpłodność zawinioną?
Niepłodność nie jest chorobą samą w sobie, ale musi być objawem jakiejś choroby. Jest cały szereg przyczyn niepłodności. Bywają takie sytuacje, w których ludzie sami – świadomie lub nie – uszkodzili swoją płodność. W mojej praktyce lekarskiej, miałam przypadki niepłodności wtórnej kobiety, po dokonanych zabiegach chirurgicznych, lub np. stosowaniu antykoncepcji.
Poza tym trzeba odróżnić bezpłodność od bezdzietności. Znam wiele przypadków małżeństw uważanych za bezpłodne, a były one tylko bezdzietne.
Bezpłodność może występować na skutek różnych niedoborów, które dadzą się leczyć. Chodzi o to, aby ludzie, którzy pragną dziecka sprawdzili jaka jest ich sytuacja: czy oni naprawdę nie mogą stać się rodzicami? Jeśli nie mogą – istnieje inne rozwiązanie, np. adopcja, lub podjęcie roli duchowego ojca czy matki jak np. jest to możliwe w zawodzie nauczycielskim.
Jakie jest zdanie pani doktor na temat nowoczesnych procedur medycznych związanych z płodnością człowieka?
Aktualnie opinią ludzi manipulują środki przekazu, które nie przekazują ludziom informacji etycznych o wartościach wyższego rzędu. Na przykład o bezpłodności mówi się z powodów politycznych: w Europie stworzono prawo, które pozwala na manipulacje stojące w sprzeczności z etyką katolicką. Jest to więc walka ideowa. Przeciwnicy dekalogu próbują udowodnić, że człowiek sam może decydować o drugim człowieku, czemu przeciwstawia się Kościół, jako ten, który broni wartości najwyższych.
Obecnie w medycynie następuje regres etyczny, rozwija ona tylko procedury techniczne. Pozwalają one na sztuczne połączenie komórek matki i ojca – w szklance. Ośrodki medyczne prześcigają się w „nowoczesności”. Trwa wyścig ambicji lekarskich.
W rezultacie poddaje się człowieka technice weterynaryjnej jak hodowlane zwierze. To już się nie mieści w kategoriach człowieczeństwa, to jest przeciwko człowiekowi. Nastąpił niewątpliwy postęp techniczny, tylko że człowieka nie można traktować jak przedmiot. Nie można nim manipulować. Nie można sprowadzić do rzędu zwierząt wyższego gatunku. Ale ludzie pozwalają na to.
Kościół Katolicki całą działalnością pokazuje ludziom prawdę o nich samych chcąc ich ratować od zdegenerowania, i od potępienia wiecznego. Karol Wojtyła w całym swym pasterzowaniu chciał pomóc odnaleźć ludziom ich godność dziecka bożego i ich powołanie do świętości, rozwinął teologię ciała pokazując właściwą rolę ciała i płciowości.
W dyskusji za „In vitro” jest głośno podnoszony argument prawa do posiadania dziecka. Czy posiadanie dziecka jest prawem?
Rodzice nie są „posiadaczami” dziecka, bo dziecko nie jest rzeczą. Dostają je niejako w depozyt od Boga, mają obowiązek wychować je i ponieść odpowiedzialność za jego los. A los dziecka to nie tylko życie tu, na ziemi, ale to także wieczność – tak jak los matki i ojca. Dla katolika jest to kwestia bezdyskusyjna. Katolicy nie potrzebują dyskusji, tylko świadków. Trzeba świadków, że jest możliwa piękna miłość i małżeństwo szczęśliwe, które nie manipuluje ani sobą, ani dzieckiem, które jest wierne sobie, które jest wierne przysiędze małżeńskiej. Trzeba świadków, że wartości te są osiągalne.
Jedną z dróg realizowania rodzicielstwa jest adopcja dzieci…
Trzeba bardzo ostrożnie mówić o adopcji, cudze dziecko mogą brać tylko ludzie dojrzali i odpowiedzialni. Bo na przykład miałam taki przypadek, że dziecko zostało adoptowane jak miało dwa lata a oddane z powrotem jak miało czternaście lat, bo było trudne – nie takie jakiego przybrani rodzice się spodziewali.
Wiadomo, że wiele małżeństw nie mających dzieci, po modlitwie papieża czy po spotkaniu z nim, lub też po modlitwie przy Jego grobie doczekało się dziecka. Czy Jan Paweł II, gdy zostanie wyniesiony na ołtarze, nie zostanie patronem małżeństw oczekujących potomstwa?
Znam takie pary małżeńskie. Na przykład małżeństwo z Poznania, które prosiło mnie, aby zawieść ich intencje do papieża i są przekonani, że mają córeczkę tylko dzięki wstawiennictwu Ojca św.
Ojciec św. Jan Paweł II chciał być nazwany papieżem odpowiedzialnego rodzicielstwa. Wiele małżeństw modli się do Niego o pośrednictwo, bo kochał dzieci i nigdy nie przechodził obok nich obojętnie
Proszę na koniec o słowo dla tych, którzy są otwarci na życie.
Zawsze jest nadzieja. To, że dziś nie mają dzieci, wcale nie oznacza, że nie będą mieli jutro. Znam taką parę, która pierwsze dziecko miała po dwunastu latach małżeństwa. Nie wiadomo dlaczego. Można mieć dziecko wymodlone. Wiele takich przypadków przypisuje się Ojcu Pio. Pan Bóg wysłuchuje…
Zapytałam kiedyś Ojca św. czy istnieje jeszcze w Kościele Katolickim obowiązek rodzicielstwa, bo nikt o tym już nie mówi. „Nie bój się, jest, jest…” – odpowiedział.