Bilans zysków i strat

Ewangelia (Mk 4, 26-34)
Rozwój królestwa Bożego

Jezus mówił do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Św. Paweł w swoim drugim liście do Koryntian przedstawia opis codziennej postawy każdego naśladowcy Chrystusa. We fragmencie tego listu w dzisiejszym drugim czytaniu stwierdza: Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

Na pierwszy rzut oka to jakby przypomnienie od nadchodzącym sądzie ostatecznym. Tak, to prawda. Ale nie od razu trzeba się skłaniać do sprowadzania spotkania z Jezusem do kryteriów opartych na powiązaniu zła z karą a dobra z nagrodą. To duże uproszczenie! Jezus jest przecież miłosiernym Zbawicielem, który jest sprawiedliwym sędzią, ale nie mściwym sędzią, który z powodu „nienawiści do zła” będzie „karał przykładnie”. To są nasze kryteria. Przyzwyczailiśmy się do nich, ale nie oddają one pełnego obrazu wielkoduszności Bożej.

Tak, jest zło, które objawi się na sądzie w swojej okrutnej okazałości i będzie przede wszystkim powodowało nie strach – bo on się wydaje najpierw narzucać – ale WSTYD. Nawet ogromne i publiczne zawstydzenie kogokolwiek nie budzi w nikim chęci do odwetu, przykładnego ukarania w celu wykorzenienia zła. Wręcz przeciwnie, wzbudza miłość i przychylność, która daleka jest od karania i nie zastrasza nikogo. W słowach św. Pawła ukryta jest ta prawda: otrzymamy zapłatę za popełnione zło, ale będzie to zabieg usuwający nie tylko samo zło, ale jego skutki, czyli przede wszystkim WSTYD I ZAKŁOPOTANIE, które zło spowodowało w człowieku. Właściwie w momencie Ostatecznego Zakończenia Czasu nie będzie już ŻADNEGO CZASU na karę w celu ostrzeżenia dla innych. Jakie ostrzeżenie i w jakim celu?; skoro czasu już nie będzie tylko będzie wieczność, a ci, którzy zostaną zbawieni otrzymają na sądzie łaskę oczyszczenia ze wstydu i szkód, które spowodowali własnymi grzechami, ale takimi, które nie skutkują potępieniem, czyli drugą śmiercią.

Więc warto się zatroszczyć o to, aby „Jemu się podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy”, kiedy wiemy, że Jego zamiarem jest nieustanne i bez znużenia usuwanie tego wszystkiego, co przeszkadza w dobrej z Nim relacji; i to cały czas, cały dany nam czas.

Taka postawa jest nagrodzona wzrostem jakości naszej relacji z Jezusem. Jak ziarnko gorczycy, jak ziarno pszenicy: troska o relacje z Jezusem oparte na nieustannej z Nim współpracy (na dobre i na złe) wpada w nawyk i powoli wydaje owoc w postaci zaufania, że na Sądzie Ostatecznym spotkam nie Surowego Sędziego, ale Wyrozumiałego Lekarza, który dobro doceni a zło i wstyd definitywnie usunie.

Bogu nigdy nie zależało na karaniu, chociaż niektóre Jego działania tak odbieramy.

Ale zawsze zależy Mu na obdarzaniu, a o tym często zapominamy.

ks. KarolPorczak MS