Duchowe zmysły na drodze wiary

Święty Marek w swojej ewangelii ukazuje drogę do wiary w Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Na początku w scenie chrztu w Jordanie Jezus jest przedstawiony jako Syn Boży (por. Mk 1,1), na końcu ewangelii setnik wyznaje wiarę: „Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39).  Droga do tej postawy wiary prowadzi przez nauczanie Jezusa i wiele Jego czynów.  Dzisiejsza ewangelia pokazuje Jezusa, który uzdrawia głuchoniemego, przywracając mu zdolność słyszenia i mówienia. Otwiera go także na przyjęcie nowości ewangelii.

Laryngologiczny słuch

Słuch to jeden z najważniejszych ludzkich zmysłów. Jego prawidłowe działanie gwarantuje nam sprawne funkcjonowanie w społeczeństwie, dzięki odbieraniu i właściwej interpretacji sygnałów z otoczenia. Problemy ze słuchem ma 6 milionów Polaków. Co szósty z nich ma poważnie uszkodzony słuch, a 45-50 tysięcy jest całkowicie niesłyszących. Jak wynika z przeprowadzanego cyklicznie Narodowego Testu Słuchu, problem dotyka ludzi w każdym wieku, choć najczęściej starszych. Coraz gorzej słyszą również dzieci i nastolatki. W badaniach przesiewowych słuchu uczniów przemijające szumy uszne stwierdzono u co trzeciej zbadanej osoby wśród 7- i 12-latków. To może się przekładać na problemy w szkole – dziecko, które gorzej słyszy, unika wypowiedzi, „przegapia” kierowane do niego pytania, nie przyswaja całej przekazywanej przez nauczyciela wiedzy. Bo po prostu tych komunikatów nie słyszy. Niedosłuch to już choroba cywilizacyjna. Czy te spostrzeżenia laryngologiczne można przenieść na płaszczyznę słuchania Słowa Bożego?

Duchowy słuch

Czy problem ze słyszeniem Słowa Bożego dotyczy także 6 milionów Polaków? A może więcej? Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini, wzywając do stosowania hermeneutyki wiary, przypomniał, że najgłębsza interpretacja Biblii pochodzi od świętych. Swoistym przypadkiem duchowej interpretacji Biblii w Tradycji kościelnej jest doktryna o pięciu zmysłach duchowych. Jeżeli niedosłuch fizyczny powoduje tak wielki problem, to czy niedosłuch Słowa Bożego nie przekłada się na  problemy w życiu osobistym, małżeńskim, kapłańskim, społecznym?

Wrażliwość słuchowa

Rozpoczynając rekolekcje zakonne w jednym z klasztorów, zdziwił mnie widok jednej z sióstr, która jako jedyna siedziała na krześle, w miejscu dość wyeksponowanym. Po chwili zorientowałem się, że jest to siostra starsza, która słabiej słyszy i dlatego siedzi blisko głośnika. Największym zaskoczeniem dla mnie był fakt, gdy po ośmiu dniach rekolekcji, ta siostra podeszła do mnie tłumacząc swoją postawę podczas rekolekcji i dziękując za przekazywane prze mnie treści. Zobaczyłem, że mimo osłabionego słuchu laryngologicznego, doskonale usłyszała Słowo Boże, które było głoszone w tym czasie. Pomyślałem, że można mieć dobry słuch i nie słyszeć Bożego Słowa i odwrotnie. Ta historia przypomniała mi zdarzenie, które opisuje Prado Flores w jednej ze swoich książek. Mieszkaniec jednej ze stolic europejskich zaprosił do siebie przyjaciela z Indii. Spacerując po zatłoczonym i hałaśliwym mieście, Hindus zatrzymał się i wsłuchiwał w śpiew ptaka. Zdziwiło to Europejczyka, że można usłyszeć ptaka w takim hałasie.  Po dłuższej chwili spaceru, Hindus specjalnie upuścił monetę na chodnik. Mieszkaniec Europy natychmiast się odwrócił. Roześmiany przyjaciel stwierdził: „Słyszymy to, na co jesteśmy wrażliwi”.

Mówić bez trudności

Wielki słownik języka polskiego definiuje niemotę jako brak zdolności mówienia albo rozumienia mowy, spowodowany uszkodzeniem mózgu. Zaburzenia mowy to zespół nieprawidłowości, które prowadzą do kłopotów z mówieniem i nieprawidłowej artykulacji poszczególnych głosek. Mogą dotyczyć różnych wad wymowy oraz używania niepoprawnych słów. Zaburzenia mowy mogą mieć przyczyny medyczne, psychologiczne, logopedyczne. Słowniki nie uwzględniają sytuacji, że zaburzenia mowy mogą pochodzić z przyczyn duchowych, z zaburzeń sumienia.

Konfrontacja z tekstem piosenki

Dotknij, Panie, moich oczu, abym przejrzał.
Dotknij, Panie, moich warg, abym przemówił z uwielbieniem. 
Dotknij, Panie, mego serca i oczyść je,
niech Twój Święty Duch dziś ogarnia mnie.

Czy śpiewając te słowa myślę o sobie: rzeczywiście jestem głuchy i niemy, bezradny, nie rozumiem swojego życia, nie rozumiem innych, nie wiem, jaki jestem i nie wiem, co sądzić o innych? A jeśli nie myślałem o sobie jako o głuchoniemym, to kiedy Jezus otworzył mi uszy i rozwiązał język? Co słowo „otwórz się” znaczy dla mnie? Na co, na kogo, mam się otworzyć? W czym dostrzegam moją głuchotę i niemożliwość mówienia? Co chciałbym, aby Jezus uzdrowił we mnie?

Ks. Zbigniew Pałys MS