Drzazga i belka (Łk 6,41-42)

            Nie ma takiego człowieka, który by nigdy nie sądził drugiego. Jak mole wychodzą ze starego ubrania, tak również z nas wychodzą krzywdzące myśli, które uderzają w drugiego. Zamieniamy się w sędziów zamiast w adwokatów. Spontaniczna obrona drugiego we własnych myślach jest znakiem, że mieszka w nas Duch Święty, prawdziwy Obrońca człowieka. Gdybyśmy nawet upadli, to On ma zawsze jedno przesłanie: „wstawaj i znów zaczynaj od początku, ale nie sam, tylko ze Mną”. Sądy wypowiadane z premedytacją, niestety, ale pozbawiają nas Jego obecności, dlatego są tak niebezpieczne dla świeżości naszej wiary. Warto obserwować życie i zauważyć, że ci, którzy popadli w jakieś zniewolenia, stają się bardzo wyrozumiali dla słabości drugiego. Ci zaś, którzy jeszcze nie doświadczyli, że są zdolni do popełnienia każdego grzechu, najczęściej okazują się bardzo krytyczni i bez miłosierdzia w ocenie drugiego. Myślą bowiem, że gdyby ktoś konkretny chciał zmienić swoje postępowanie, to właśnie tak uczyniłby. Nie wiedzą, że z miłosierdzia Bożego trwają przy Panu i nie popadają w życiowe tragedie czy dramaty. Poznanie siebie bardzo pomaga w usprawiedliwianiu innych. Nie chodzi o to, aby przymykać oczy na nieprawości innych. Istnieje bowiem sprawiedliwość społeczna. Jeśli zostaje naruszona, wtedy powinny spadać na winowajcę konsekwencje. Szlachetność duszy wyraża się wówczas w przekonaniu, że ktoś nie doświadczył w życiu jakiegoś oparcia, moralnego wzorca. Nikt wcześniej nie postawił temu konkretnemu „komuś” wyraźnych granic. Właśnie tak patrzy Bóg na nas. Widzi nie tylko grzeszne czyny, ale także ich podłoże. Patrzy na nas miłosiernym okiem, chociaż wie, że ktoś będzie musiał odpokutować za swe czyny.

            Jezusowy przykład o drzazdze i belce jest bardzo wymowny. Słowo oznaczające drzazgę w j. greckim może też wskazywać na słomkę, źdźbło, a belka może być równie dobrze kojarzona z jakąś sztabą. Jeśli ktoś ma w oku belkę (sztabę), to nic nie widzi. Jak więc może go denerwować drzazga (słomka, źdźbło). Tego typu spostrzeżenie jest ważne dla nas. Chrystus pragnie, abyśmy nie koncentrowali się na słabościach, upadkach innych ludzi, lecz naszych własnych. Gdy ktoś, pogrążony w swych niemocach, dostrzeże, że przynajmniej w najbliższym otoczeniu nikt się od niego nie odwraca, wówczas otrzymuje motywację, że warto się zmagać o jakość życia.

            Należy też pamiętać, że nasza religijność wyraża się nie tylko w intensywnym uwielbianiu Boga czy studiowaniu Pisma, lecz przede wszystkim w bliskości względem drugich, w miłosierdziu wobec nich. Tego nie ma żadna religia z wyjątkiem chrześcijaństwa. Bóg stał się człowiekiem i w poszanowaniu godności człowieka, odbiera kult, którego najbardziej pragnie.    

ks. Stanisław Witkowski MS