Pewnie, że płakałem

Mirosławem Gucwą, Biskupem diecezji Bouar w Republice Środkowej Afryki, rozmawia ks. Bohdan Dutko MS

Rozpocznę od bardzo osobistego pytania. Czy ksiądz biskup kiedyś płakał?
O pewnie, że płakałem.

A kiedy łzy popłynęły ostatni raz?
Przywołam dwa wydarzenia. Płakałem, kiedy umarła mama, ale nie w dniu kiedy dowiedziałem się o jej śmierci, lecz podczas podróży na pogrzeb. Jechałem przez Kamerun do Berteua, bo u nas w Bangi, stolicy kraju, nie było lotu. Musiałem przenocować i nie mogłem zasnąć. I wtedy płakałem. Drugi raz płakałem, kiedy dowiedziałem się, że zostałem biskupem. Ha, ha, ha [śmiech].

Jak to się stało?
Mój poprzednik, biskup, Włoch, rozchorował się. Wyjechał do swojego kraju na badania, ale stan zdrowia nie pozwolił mu na powrót. Złożył prośbę o zwolnienie z posługi w diecezji, którą przyjął Ojciec św. Franciszek. Byłem wtedy wikariuszem generalnym. Nuncjusz poprosił mnie, abym zajął się trochę diecezją. To się zajmowałem. Przez cały czas myślałem, że jak będzie nowy biskup, to ja sobie wezmę rok albo dwa urlopu i pojadę do Ameryki, żeby uczyć się języka angielskiego.

W 2017 r. (w listopadzie) udałem się do nuncjatury po dokumenty upoważniające mnie do reprezentowania diecezji w załatwianiu spraw administracyjnych. Sekretarz nuncjusza powiedział do mnie, że nuncjusz chce się ze mną widzieć. Poszedłem, a nuncjusz mówi, że papież chce, abym był biskupem. I zapytał jeszcze co ja na to.

Poszedłem do kaplicy, pomodliłem się i powiedziałem, że się zgadzam… I wtedy jak sobie uświadomiłem, co się stało, na co się zdecydowałem – rozpłakałem się. Z jednej strony diecezję znałem, bo tam pracowałem cały czas, ale też wiedziałem, jakie są problemy. Miałem takie poczucie, że to, o czym marzyłem skończyło się, a zaczyna się coś nowego.

Widział ks. biskup także łzy swoich diecezjan?
Tak. Rok temu spotkałem się z kobietami, które opowiadały o tym, jak rebelianci je wykorzystywali, co przeżyły. Jedna z kobiet słuchając co przeżywała inna, zaczęła płakać i zemdlała. Potem przyszła i mówiła, że jak słyszy opowieści skrzywdzonych kobiet o tym, co przeżyły, nie może wytrzymać…

Płaczą z powodu wojny.
Czasami zdarza się też, że płaczą przy spowiedzi, nad swoimi grzechami. To są łzy skruchy, żalu. Płaczą kobiety zwłaszcza po dokonanej aborcji. Kobiety płaczą po śmierci męża czy po stracie dziecka.

Czy spotkał się Ksiądz Biskup z kultem MB z La Salette w swojej diecezji?
Spotkałem w kościołach figury Maryi z Lourdes, Fatimy ale La Salette jeszcze nie.

Jakie elementy z orędzia saletyńskiego są najbardziej aktualne w życiu Kościoła Środkowej Afryki?
Z pewnością sprawa modlitwy. Afrykańczycy modlą się i lubią modlitwę. Mają taką zdolność do formułowania modlitw! Przerastają nas w tym.

Maryja pyta dzieci: „Czy dobrze się modlicie?” Ważne jest, żeby dobrze się modlić. Wytrwale się modlić. Mieliśmy wiele dowodów na to, że dobra modlitwa przynosi owoce zwłaszcza w czasie rebelii. Wtedy było tak wiele trudnych sytuacji…
Kiedy papież Franciszek podczas pielgrzymki był w stolicy w 2015 r., wtedy młodzi go zapytali, w jaki sposób mogą się przyczynić do rozwoju kraju.

Pierwsze, co powiedział to: módlcie się. Modlitwa na pierwszym miejscu, a później wierność przykazaniom. Także świętowanie niedzieli i uczestnictwo we mszy św. Widać to zwłaszcza wtedy, kiedy się w niedzielę podróżuje, że to jest inny dzień niż pozostałe dni tygodnia. Widać to po ludziach w mieście, a także i w wiosce. W tygodniu w wiosce wszyscy ludzie są w polu. A w niedzielę widać, że jest inaczej, że są ubrani odświętnie. Alenie wszyscy… Cieszymy się tym, że w niedzielę jest mnóstwo ludzi na Mszy św., chociaż jest to może 40 % z tych, którzy wierzą. A reszta?

Wojna zawsze pozostawia cierpienie, rany, rozdarcia w ciele całego narodu, a także rodziny, sąsiedztwa…
Jest pilna potrzeba pojednania z Bogiem i pojednania między ludźmi. Wielu ludzi przeżyło dramaty. I wtedy bardzo trudno jest zdobyć się na przebaczenie, na pojednanie.

Dziś Ksiądz Biskup przewodniczy głównym uroczystościom odpustowym ku czci Maryi z La Salette w sanktuarium dębowieckim.
Na zakończenie naszej rozmowy proszę przyjąć drobny upominek – ikonę Maryi Saletyńskiej z życzeniami wsparcia Płaczącej Pani w niesieniu daru pojednania dla swojej diecezji w Republice Środkowej Afryki.

Na pewno teraz Matka Boża z La Salette ze swoim orędziem trafi do Środkowej Afryki. Będzie bardziej znana i kochana.

Republika Środkowoafrykańska jest ogarnięta konfliktem od 2013 r., a większość kraju kontrolowana jest przez bojówki odpowiedzialne za szereg naruszeń praw człowieka. Chrześcijańscy przywódcy, którzy publicznie potępiają przemoc, otrzymują groźby, a podczas ataków kościoły są plądrowane i palone. Konflikt doprowadził do przesiedlenia tysięcy chrześcijan, którzy zostali zmuszeni do życia w obozach, utracili domy i środki do życia. Konwertyci na chrześcijaństwo cierpią prześladowania z rąk najbliższej rodziny. Lokalna społeczność często wyklucza ze swego środowiska nawróconych chrześcijan, a także stosuje przemoc, aby zmusić ich do wyrzeczenia się chrześcijaństwa.
(Open Doors)