HOMILIA
Dwaj synowie. Pierwszy deklaruje na prośbę ojca,
że pójdzie pracować w winnicy. Ale nie poszedł.
Drugi odpowiada, że nie chce pracować. Później
jednak opamiętał się i poszedł.
Z dzisiejszego fragmentu Ewangelii widać, że
obydwaj synowie byli dotknięci pokusą lenistwa, niechęci do żmudnej, ciężkiej
pracy. Co sprawiło, że obydwaj zmienili decyzję?
Spróbujmy wniknąć w możliwy tok myślenia
pierwszego syna. Wprawdzie się zgodziłem pracować, ale przecież to ja haruję
tutaj najwięcej. Należy mi się wolne, odpoczynek. Z resztą jest jeszcze mój
brat niech on zasuwa do roboty. Są jesze słudzy. Beze mnie winnica się nie
zawali.
A jakie myśli mógł mieć drugi syn? Tak, jak
zwykle. Gdy trzeba robić w winnicy to ojciec prosi mnie. Dobrze, że się nie
zgodziłem. Ale zaraz. Dzisiaj jest tak wiele roboty a ludzi do niej mało. Może
jednak pójdę? Ojcie stara się być tak sprawiedliwy i tak liczy na mnie. Jak
trzeba to All hands on deck! (wszystkie ręce na pokład). Przecież chodzi o
dobro firmy, więc też i moje. Idę pracować!
Chrysusowi nie chodzi o nasze deklaracje słowne.
Nie to jest najważniejsze ile razy będziemy odnawiać przyrzeczenia chrztu,
wierności małżeńskiej, ile razy odnowimy śluby zakonne czy przyrzeczenia
kapłańskie. Chrystus chce czynów. A żeby one zaistniały musi być odpowiednia motywacja.
Szukając motywacji dla naszego chrześcijańskiego życia dobrze jest zadawać
sobie pytania: dlaczego warto pracować w winnicy pańskiej, dlaczego warto
spełniać wolę Ojca?
Bo praca w niej nadaje sens mojemu życiu i
przyczynia się dla dobra innych. Bo produkcja wina to praca by gasić pragnienie ludzi i rozweselać
ich serce. Gaudete!
ks.
Witold Kuman MS (Niemcy)