HOMILIA
Życie
stracić czy je zachować?
Zastanawiający
jest powód, dla którego jacyś ludzie donieśli Jezusowi o śmierci
Galilejczyków. Potrzebowali, żeby Jezus się wypowiedział na ten temat, żeby się
oburzył i ocenił Piłata i w ten sposób wziął wreszcie udział w politycznym
życiu Izraela. Można mieć wrażenie, że ten donos był rodzajem prowokacji. Z
tym, że była to prowokacja nieudana. Jezus nie mówi i grzechu Piłata, który
jest oczywisty ale o grzechach tych, którzy zginęli. Grzesznikami są wszyscy i
Piłat i Galilejczycy. Grzechy popełnili także ci, na których zawaliła się wieża
w Siloam. Wydarzenia przywołane w Ewangelii nie są jednak dla Jezusa okazją do
mówienia o karze za grzech ale do tego, żeby swoją grzeszność odkryć i się
nawracać, żeby zadać sobie pytanie o owocność swojego życia. Życie tracimy
wszyscy. Albo tracimy je przez to, że ktoś nam je zabierze (Galilejczycy) albo
skażona natura, podległa śmierci, nam je zabierze. Jezus mówi: Wszyscy tak
samo zginiecie. Tak samo czy jak? Czyli bez owocnie, bez znaczenia, Tracimy
swoje zdrowi i siły. I jest to przykre. Możemy oczywiście robić wszystko żeby
tego życia nie tracić. Będziemy wówczas wpatrzeni w samych siebie z niepokojem żeby tylko nie zrobić czegoś, co
zabierze nam jakąś część zdrowia czy sił. Pożyjemy jakiś czas w utopii, że
możemy zachować swoje życie i siły. Możemy również zgodzić się na to, że siły i
zdrowie i tak stracimy. Wówczas, przy koniecznej trosce o własne zdrowie,
skupimy się raczej na tym, by swoje zdrowie i życie tracić z ważnych powodów. I
o tą owocność życia woła dzisiejsza Ewangelia.. Pan Bóg z wielką cierpliwością
i miłosierdziem czeka na te owoce przyjaźni z Nim. Może warto żebyśmy skupili
się bardziej na tej przyjaźni, niż na własnym życiu, na pełnieniu Jego woli, a
nie własnej. Wówczas na pewno takie
owoce wydamy
ks. Marcin Sitek MS