HOMILIA
Gdy
Jezus był na Górze…
Wydarzenie
opisane przez dzisiejszą Ewangelię dokonało się w drodze do Jerozolimy i zaraz
po powrocie Chrystusa z Góry Tabor. Jezus udał się na Górę Przemienienia, a
zaprosił tam ze sobą tylko Piotra, Jakuba i Jana. Innych Apostołów i uczniów,
Pan Jezus pozostawił na równinie.
Właśnie wtedy,
gdy Jezus był na Górze, pewien ojciec przyszedł prosić uczniów o uzdrowienie
swojego syna. Ewangelista Mateusz mówi, że chory był lunatykiem, tzn. cierpiał
na epilepsję związaną z fazami księżyca. Ludzie w starożytności dopatrywali się
zwykle w takich chorobach działania złego ducha. Chory był zapewne jednak
również pod wpływem złego ducha, bo wg św. Mateusza Jezus surowo rozkazał mu
i zły duch opuścił chłopca.Ewangelia nie przytacza jednak nawet słów
Jezusa, które przywróciły chłopcu zdrowie. Mówi za to o oburzeniu Pana na
uczniów: O, plemię niewierne i przewrotne! Jak
długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?.
wiara uczniów została poddana próbie i okazała się
mała.
Mała wiara
słuchaczy jest dla Jezusa powodem cierpienia. Często stoi na przeszkodzie i
Jezus nie może dokonywać cudów i znaków. Tym razem okazuje się, że ojciec
chorego chłopca ma pragnienie, które Jezusowi wystarcza. Co więcej, ów człowiek
nie gorszy się słabością uczniów Pana, a jego wiara przyprowadza go prosto do
samego Jezusa!
Problemem są
jednak uczniowie, bo to oni nie są w stanie pomóc z powodu małej wiary. Ich
mała wiara jest znakiem zapytania i zgorszeniem dla człowieka poszukującego
miłosierdzia Bożego!
Od
wniebowstąpienia Jezusa, uczniowie są posłani do ludzi, aby głosić Ewangelię i
być znakiem Królestwa Bożego. Kapłani i osoby konsekrowane, a także
zaangażowani w życie Kościoła i członkowie różnych wspólnot, po prostu wszyscy
ochrzczeni i karmiący się Eucharystią jesteśmy posłani do braci i sióstr.
My, dzisiejsi
apostołowie kończymy może różne studia i kursy, czytamy może religijne
książki, odprawiamy rekolekcje i pielgrzymujemy. Trzeba nam jednak więcej wołać
o miłosierdzie nad nami, bo Pan powierzył nam misję, a tymczasem słabość naszej
wiary zniechęca poszukujących!
Trzeba nam nade wszystko stawać się ludźmi żywej i
niezachwianej wiary, ktora rodzi się ze słuchania Słowa Bożego. Trzeba nam
stawać się ludźmi modlitwy i nawrócenia…
Ks. Andrzej Zagórski
MS