HOMILIA
Święto św. Tomasza ApostołaSpojrzeć w oczy zdradzonego PrzyjacielaŚw. Jan Chryzostom zastanawiał się kiedyś dlaczego Tomasza nie było razem z pozostałymi Apostołami i doszedł do smutnego wniosku, że ten, który wcześniej deklarował gotowość na śmierć razem ze swoim Mistrzem, po Jego śmierci najbardziej bał się konsekwencji tej śmierci. Gdy się jednak dowiedział, że pozostali widzieli Pana jeszcze bardziej ujawnił się jego lęk przed spotkaniem z Jezusem. Być może był to również lęk przed spotkaniem siebie. Spotkanie z kimś, kto cierpiał z naszego powodu budzi zazwyczaj ogromny lęk. Cierpienie, którym obdarzamy innych powoduje, że rozpada się w nas poczucie własnej wartości i często gotowi jesteśmy karać sami siebie. Wszystko po to, żeby jakoś na nowo uwierzyć, że nie jesteśmy tacy źli. W postawie Tomasza można się doszukać takiego lęku przed zmierzeniem się z konsekwencjami swojej zdrady.Z drugiej strony za deklaracją Tomasza, że nie jest w stanie uwierzyć dopóki nie dotknie ran Jezusa stoi jakieś przeświadczenie, że śmierć zadana zdradzonemu Przyjacielowi jest ostateczna, że po takim czymś nie można się podnieść.Jednak to spotkanie ostatecznie się dokonuje i Jezus pokazuje Tomaszowi swoje rany. Można tu ponownie przywołać komentarz Jana Chryzostoma – przez te osiem dni Tomasz musiał słuchać wezwania do wiary ze strony swoich towarzyszy, aby ostatecznie móc stanąć przed Zmartwychwstałym. Jednak teraz już Apostoł nie ma wątpliwości, że to ten sam Jezus, którego pozostawił. To ogromnie poruszający moment spojrzeć w oczy temu, którego się zdradziło i zobaczyć tam przebaczenie, zobaczyć w nich nieśmiertelną miłość. To wystarczyło. Tomasz już więcej nie szukał.Spotkanie Jezusa z Tomaszem może być przesłaniem do wszystkich, którzy z jakichkolwiek powodów oddalili się od Boga. Często kwestionują oni wszystkie prawdy wiary, kwestionują Jego miłość, starając się udowodnić innym i sobie, że postąpili słusznie, że ich niewiara jest uzasadniona. Za tymi stwierdzeniami czasami stoi jednak jedynie poczucie własnej winy. Ktoś, kto zdradził boi się obejrzeć swoją własną twarz odbitą w oczach zdradzonego. Boi się wyrzutów sumienia. Stąd wezwanie, które jest zachętą, aby się zbliżyć do Boga: błogosławieni, którzy nie widzieli (jak Tomasz), a uwierzyli. W Jego oczach nigdy nie ma potępienia, ale jest zrozumienie. Bóg wie dlaczego Go opuszczamy.Żyjący w III w Rabbi Symeon ben Lakisz napisał kiedyś, że jeden prozelita jest dla Boga droższy niż wszyscy Izraelici stojący pod górą Synaj. Ponieważ gdyby oni nie usłyszeli grzmotów i nie zobaczyli płomieni i błyskawic i trzęsącej się góry i głosu trąb wówczas nie zaakceptowaliby Prawa i nie przyjęliby królestwa Bożego. Tymczasem prozelita nie był świadkiem tego wszystkiego, a jednak przyszedł i ofiarował swoje życie Bogu. Czyż mógłby być ktoś bardziej drogi Bogu? W wezwaniu do wiary na podstawie samego tylko słowa odbija się echo pierwszych słów Ewangelii wg św. Jana Bogiem było Słowo. Słowo, które prowadzi nas do życia jest samym Bogiem.xMCMS