HOMILIA
Jeśli
bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się
zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej Krew
Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako
nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć
mogli Bogu żywemu (Hbr 9, 13-14)
Ofiary Starego Testamentu wydają się bardziej angażować
człowieka niż ofiara Mszy Świętej. Zauważył to również autor Gordon Wenham w
komentarzach do księgi Kapłańskiej i Liczb: Każdy czytelnik Starego
Testamentu, który posiada przynajmniej trochę wyobraźni, szybko uświadomi
sobie, że owe starotestamentalne ofiary były bardzo silnym przeżyciem.
Dzisiejsze obrzędy kościelne w porównaniu z nimi wyglądają nudnie i monotonnie.
Starożytny wierzący nie musiał tylko słuchać księdza i zaśpiewać kilka hymnów.
Włączał się aktywnie do nabożeństwa pokutnego. Musiał wybrać nieskalane zwierzę
ze swej trzody, włastnoręcznie je poćwiartować i w końcu patrzyć, jak je przed
jego oczyma spalą.
Nie podważam tutaj wartości Eucharystii, ponieważ wierzę
w to, co jest o niej napisane w porównaniu z krwią z ofiar starotestamentalnych
bardzo wymownie o ileż bardziej Krew Chrystusa. Tylko rodzi się pytanie, czy
nie przyzwyczaiłem się, że Jezus zrobi wszystko za mnie i dlatego się
wyłączyłem albo obniżyłem moje zaangażowanie się w przeżywaniu Mszy Świętej. Nawet
jako ksiądz, który sprawuję ją codziennie. W Starym Testamencie ofiary składano
o wiele rzadziej. Dla mnie jest oferta codziennie wstępować do świętego
przybytku. A chociaż z niej korzystam, wiem, że ciągle jeszcze nie dorastam do
wielkości ofiary składanej przez Jezusa.
Eucharystia oddziaływuje na moje sumienie. I robi to w bardzo wyjątkowy sposób. Ale teraz w
Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy
przez krew Chrystusa (Ef 2, 13). Jeżeli chcę być blisko, chcę być z
Jezusem, pozwalam się wybielić w sakramencie pokuty i w geście skruchy na początku
Mszy Świętej z martwych uczynków. Nie ma sensu zgrywać doskonałego, bo wówczas
zostaję daleko. Lubię pozwolić się wciągnąć w uzdrawiającą Obecność.
Szczególnie w ciszy po Komunii Św. mam pewność, że już bliżej tutaj na ziemi nie
może być. I że to jest rzeczywiście pełnia życia. Rodzi się wówczas pragnienie
służyć tylko Bogu żywemu.
W świecie duchowym ofiara Chrystusa przemawia z mocą, z
autorytetem, bo chodzi o pokropienie krwią, która przemawia mocniej niż
[krew] Abla (Hbr 12, 24). Spotykamy się czasami z pokropieniem wodą
święconą podzas Eucharystii, która zastępuję akt pokuty. Warto też odwoływać
się w codzienności do Krwi Chrystusa, by wykrzyczeła ona zwycięstwo Jezusa w
moich przeciwnościach i pokusach oraz uchroniła nas przed atakami złego.
Matej Trizuliak MS (Słowacja)