HOMILIA
WCIĄŻ TYLKO TEN KRZYŻ I
CIERPIENIE
Słysząc wezwanie
Chrystusa do na śladowania Go wielu reaguje mówiąc: wciąż tylko ten krzyż i
cierpienie, a gdzie miejsce na radość. Mówiąc w ten sposób przypominamy
zawiedzionych uczniów, którzy zgorszeni krzyżem Jezusa uciekli do Emaus,
czyli donikąd. Co pominęli owi uczniowie słuchając wcześniej słów, które my
dzisiaj słyszymy.
Chrystus jako Sługa Jahwe
musiał wiele wycierpieć. Tę drogę
realizacji swej zbawczej misji przyjął dobrowolnie i bez narzekań. Uczniowie
mieli inne wyobrażenie Zbawiciela i sposobu w jaki dokona On wyzwolenia.
Chrystus mówiąc o tym, że
będzie zabity zapowiedział równocześnie, iż trzeciego dnia
zmartwychwstanie. Zgorszenie krzyżem Jezusa do tego stopnia zaślepiło uczniów,
iż o Jego powstaniu z martwych nie pamiętali.
Naśladować Jezusa, to
iść za Nim. Nie można tego czynić nie akceptując życiowego krzyża. Uczniowie
uciekli z Jerozolimy gdyż nie byli zdolni do przyjęcia własnego krzyża.
Problem uczniów to nie
tylko problem niedostrzeżenia drogi krzyża jako drogi do zmartwychwstania
Jezusa. Słuchając Jezusa, z powodu słabej wiary, uczniowie ci nie usłyszeli, że
ten zachowa na zawsze swoje życie, kto je straci z powodu zaufania Jezusowi.
Nieprawdą jest więc stwierdzenie, że
chrześcijanie to tylko smutni cierpiętnicy. Chrześcijanie to uczniowie Jezusa,
którzy ufając Jego Słowu i doświadczając już dzisiaj owoców zbawienia, w tym
również radości, przyjęli swój własny
krzyż, bo tylko na drodze posłuszeństwa Jezusowi widzą możliwość dostąpienia
pełni radości w niebie.
Niosąc krzyż pamiętajmy:
– nie bądźmy skoncentrowani na sobie;
– decyzję podjęcia krzyża ponawiajmy wciąż na nowo;
– nie bierzmy krzyża Jezusa czy osoby bliskiej ale przyjmijmy swój
własny;
– idźmy z własnym krzyżem za Jezusem;
– wciąż módlmy się usłyszanym dzisiaj Słowem;
Ks. Roman Gierek MS