HOMILIA
Trąd jest chorobą
występującą w regionach tropikalnych i subtropikalnych i zarazić się nią można
szczególnie tam, gdzie nie przestrzega się higieny. To choroba skóry, która
atakuje także komórki nerwowe. Chory traci w kończynach odczucie zimna, gorąca
czy bólu. Nie wiedząc o tym rani się przez co dochodzi do infekcji i w
konsekwencji do groźnych chorób. Interesujące jest, że tzw. czas inkubacji
czyli czas od zarażenia się chorobą do jej wystąpienia może trwać nawet do 20
lat. Widok chorego na trąd jest nieprzyjemny ale budzi współczucie. Dziś ta
choroba jest uleczalna, a im wcześniej wykryta tym szybciej i skuteczniej można
choremu pomóc.
Dzisiejsze pierwsze
czytanie z Księgi Kapłańskiej wydaje się być czystą instrukcją dla Narodu
Wybranego jak należy postępować z trędowatymi, co i jak należy zrobić, by
zminimalizować ryzyko zakażenia się tą chorobą. Była ona aż po lata trzydzieste
XX wieku nieuleczalna i występowała nieporównywanie częściej niż obecnie. Chory musiał być jak najszybciej wyizolowany
ze społeczności. Człowiek Starego Testamentu uważał, że choroby i nieszczęścia,
którymi doświadczany jest człowiek to kara Boża. Dopiero nauczanie Jezusa
zmienia ten pogląd. Ewangelia na 6. niedzielę zwykłą pokazuje to wyraźnie.
Chrystus nie ucieka przed chorym, nie odwraca się od niego wręcz przeciwnie
ze współczuciem wyciąga do niego rękę i oczyszcza go z trądu – uzdrawia. W tej
Ewangelii Jezus nie tylko pokazuje jak trzeba być pełnym litości i współczucia.
Trąd będąc obrazem grzechu bardzo dobrze pokazuje jego początkowo
niezauważalne, szpecące i w końcu wyniszczające działanie. Bo grzech atakuje
zawsze tam gdzie nie ma higieny ducha. Bo jak woda i mydło dla ciała, tak
modlitwa i pokuta (sakrament pokuty) są najprostszymi środkami higieny ducha.
To przecież grzech zobojętnia, czyni niewrażliwym na troski i potrzeby innych,
odbiera zdolność płakania z płaczącymi i cieszenia się z radosnymi. Grzech rani
najbardziej grzeszącego choć sam może to zauważyć dopiero po długim czasie.
Grzech zaraża innych. To latami tkwiące
w człowieku uprzedzenia, urazy, karmienie się nimi, brak pojednania, niezgoda
na sytuację mojego: życia, cierpienia, choroby prowadzą często do wielkich
tragedii i konfliktów. W uzdrowieniu trędowatego Chrystus pokazuje, że każdy
grzesznik wzbudza w Nim litość. On do grzesznika wyciąga ręce. Wystarczy żebym
uznał, że ja nim jestem, że jestem trędowaty i zawołał do Niego: Jeśli
chcesz, możesz mnie oczyścić. Amen.
Ks. Witold Kuman MS