HOMILIA
Jak rozumieć cierpienie?
Styczeń w życiu
duszpasterskim jest czasem błogosławienia domów i spotkań z parafianami. Pozwala
to nam pasterzom choć odrobinę uczestniczyć w doświadczeniu wiary naszych
owiec. Często są to momenty wzruszające i bardzo owocne. Wielokrotnie również jak
refren pieśni powraca smutek spowodowany samotnością i izolacją, żal z powodu
złości najbliższej siostry, skłóconej z powodów majątkowych, niezgoda na
cierpienie i starość, która się Bogu nie udała, okraszone tęsknotą za dawną
ludzką otwartością, kiedy każdy dzielił się z drugim tym, co posiadał, nie
czekając na zapłatę.
W jaki sposób mamy jako
chrześcijanie rozumieć cierpienie? Czym ono jest: wartością, koniecznością
związaną z przemijaniem czy wrogiem ludzkiej egzystencji, którego się trzeba
wystrzegać?
Z pewnością, czytając
słowa apostoła Pawła, współczesny słuchacz z ironią odrzuciłby słowa o radosnym
przyjęciu rabunku własnego mienia czy wytrwałym znoszeniu cierpień oraz
przyjmowaniu szyderstwa i prześladowań. Dzisiejszy świat odrzuca cierpienie i
jego przejawy, buduje szpitale i cmentarze z daleka od miast, proponuje
znieczulacze na wszelki ból.
W Liście do Rzymian
czytamy, że ucisk wyrabia
wytrwałość,a
wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś nadzieję. W tym duchu należy rozumieć zachętę do
zmagania się z własną naturą i lękiem przed cierpieniem. Św. siostra
Faustyna Kowalska słyszy od Jezusa następujące słowa: Dziecię Moje, najwięcej Mi się podobasz przez
cierpienie. W cierpieniach swoich fizycznych czy też moralnych, córko Moja, nie
szukaj współczucia u stworzeń. Córko Moja, im więcej ukochasz cierpienie, tym
miłość twoja ku Mnie będzie czystsza.
To prawda, że każdy z
nas w różnym wymiarze doświadcza trudu i cierpienia, jednak mamy kłopot z tym,
by się na nie zgodzić, a przez to zwrócić uwagę na tę majętność lepszą i
trwałą, o której mówi św. Paweł. Nie jest to łatwe, ponieważ nasza natura
buntuje się i ucieka przed zranieniami, a mentalność wszczepiana od dziecka
czyni nas niewolnikami ludzkiej opinii. Cierpienie ludzkie z wytrwałością
znoszone ze względu na Jezusa jest skarbem, który otwiera niebo.
W rozumieniu świata wartością jest zdobycie ludzkiego szacunku i
podziwu, pozyskanie dostatniego i wygodnego życia, w którym bez kolejki i
zwłoki mogę dostać się do specjalisty i spełnić każdą swoją zachciankę. Władza
i pieniądz jawią się jako szczyt ludzkich pragnień. O wiele głębiej sięga
spojrzenie Chrystusa. Dotyka najgłębszych tęsknot duszy ludzkiej, która szuka
sensu cierpienia, przemijania i śmierci. Dlatego utrudzone tłumy podążały za
Mistrzem z Nazaretu, obdarci, ubodzy, cierpiący, schorowani, ostatni z
ostatnich. W słowach Jezusa odnajdywali ukojenie oraz sens swojego cierpienia i
przemijania.
Królestwo Boże, majętność lepsza i trwała ono wytycza granicę między
zbawieniem i zatraceniem. Albo wezmę je w posiadanie, albo zostanę wyrzucony w
ciemności. Królestwo wzrasta we mnie dzięki łasce Bożej, bez mojego usilnego
starania. Bóg sam działa we mnie, jak mówi psalmista. Moim zadaniem jest trwać
w łasce, która jest jak deszcz, nawadnia serce. Jeśli w moich trudnościach,
cierpieniu i bezsilności powierzam siebie Panu i mam w Nim ufność, nie szukam
sprawiedliwości na własną rękę, zostawiając pomstę Bogu, nie muszę martwić się
o plony. Jeśli natomiast moje serce wyschnie, ziarno zginie i stracę skarb.
Ks. Piotr Stangricki MS
10–12 luty - Rekolekcje dla porzuconych
10-12 luty - Rekolekcje Trzeźwościowe
16-19 luty - Rekolekcje o spowiedzi z możliwością spowiedzi generalnej
3-5 marzec - Rekolekcje o miłosiernym Ojcu
21-23 kwiecień - Rekolekcje dla małżeństw niesakramentalnych