HOMILIA
Kto ma
uszy do słuchania, niechaj słucha
Tak, jak człowiek bardzo pragnie, aby Bóg wysłuchał jego
modlitw, tak Bóg pragnie, aby człowiek słuchał jego Słowa. O tym jest
dzisiejsza Ewangelia, o tym mówi cała Biblia.
Czy jako Kościół nie stajemy się zbyt światowi (papież Franciszek),
czy nie gubimy zdolności słuchania? Iluż ludzi ochrzczonych uważa, że trzeba
robić to, co się podoba, że życie płynie ze słuchania swego własnego serca? Tzw. człowiek religijny posłucha swoich upodobań,
przyprawi owoce swego myślenia odrobiną Ewangelii i już uważa, że pełni wole
Bożą. Taki człowiek mówi dużo, ale nie umie słuchać.
Słuchanie Słowa Bożego jest u podstaw wiary. Dlatego Chrystus
mówi o tym do uczniów na samym początku. Tak wczoraj, jak i dzisiaj Ewangelia mówi o
słuchaniu. Wczoraj była przypowieść o siewcy i ziarnie, którym jest Słowo Boże.
Dzisiaj przypowieść o Słowie, które jest światłem. Jak Słowo-ziarno należy
przyjmować na wzór żyznej ziemi i nie wolno go zagłuszyć w sobie, tak na
Słowo-światło trzeba mieć otwarte oczy i nie wolno go pozbawiać mocy oświecania
wszystkiego. Wszystkiego tzn. Kościoła, społeczeństwa, domu, rodziny,
osobistego życia, polityki, gospodarki, rolnictwa, szkolnictwa, służby zdrowia,
wojska, sportu, rozrywki Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku?
Jezus
kieruje taką uwagę do swoich uczniów: Kto ma uszy do słuchania,
niechaj słucha. Czy chodzi Mu o
dobre wychowanie i grzeczność wobec Niego? Człowiek
dobrze wychowany to taki, który słucha z zainteresowaniem nawet rzeczy, które
już dobrze zna z ust tego, kto ich nie zna (E. Fermi). Z grzeczności można
nawet tracić czas na słuchanie kogoś, kto nie ma wiele do powiedzenia. Jezusowa
uwaga nie ma też wiele wspólnego z szkolnymi uwagami w stylu: przyłóż się, zainteresuj
się lekcją… Chodzi tu o coś więcej niż szkolne zainteresowanie czy pilność
Chrystus chce nam w ten sposób objawić sekret: słuchanie
wyznacza miarę
tego, co dociera do serca człowieka i je przemienia. Człowiek jest taki, jak
jego słuchanie. Dlatego można powiedzieć nawet, że tym, co człowiek ma, są nade
wszystko jego uszy zdolne do słuchania. Uważajcie na to, czego słuchacie. Słowo wzbudza w Tobie wiarę i nie pozostawia biernym,
nieustannie nakazuje Ci iść. Bo skoro wiara jest określana w Biblii takimi słowami,
jak wyruszyć, pielgrzymować, być w drodze, to można zrozumieć coś z jej
istoty właśnie udając się w drogę (Kiedy
wsłuchuję się w Boga, Anselm Grun).
Odkryli
to i najlepiej wypowiedzieli święci. Św. Paweł powie: wiara rodzi się z tego, co się słyszy. Gdzie indziej mówi o głupstwie przepowiadania, które zbawia
wierzących. Ostatnia księga Pisma świętego w swoim ostatnim rozdziale znowu
o tym przypomina: Duch i Oblubienica
mówią Przyjdź. A kto słyszy, niech powie: Przyjdź!.
Kto słyszy niech powie! Tylko ten, który usłyszy, wypowie słowo pragnienia i
zawoła do Pana Przyjdź. I zostanie zbawiony. Miara słuchającego serca dopełni
się szczęściem zbawienia. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą i wam.ks. Andrzej Z. MS