HOMILIA
Dzisiaj
otrzymujemy kolejny raz w liturgii świadectwo Jana Chrzciciela.
Mijają święta i co?
Co przeżyliśmy, jak przeżyliśmy nasze liturgie? Co one wniosły w
nasze serce? Jak przeżywać codzienne życie w relacji do Jezusa
Chrystusa? Jaka jest rola Kościoła przy naszych spotkaniach z
Jezusem Chrystusem? Jest Kościół nam potrzebny?
Jan Chrzciciel był nam
przewodnikiem przez pewną część Adwentu. Ponieważ on jest
uosobieniem trwania w nadziei wbrew wszelkiej nadziei. On jest
posłańcem przygotowującym drogę Bogu, który się spóźnia,
który ma swój czas objawienia siebie. A ludowi/człowiekowi, który
oczekuje Boga, wydaje się, że już po nim, że już zginie, że Bóg
o nim zapomniał.
I po fakcie narodzenia
się między ludźmi Wcielonego Syna Bożego, pojawia się Jan
Chrzciciel, aby nam powiedzieć, że warto było czekać, że warto
było zaufać Bogu, że warto było znosić urąganie, wyśmiewanie
od tych, którzy stracili nadzieję i przestali oczekiwać
czegokolwiek od Boga.
Jan Chrzciciel, a za
nim Kościół wyznaje: Ja nie jestem Mesjaszem. I ogłasza:
Prostujcie drogę Pańską. To Wcielony Syn Boży narodzony z
Maryi Dziewicy w Betlejem, On jest Tym, Który ma prawo i władzę
być oblubieńcem Kościoła i oblubieńcem naszych dusz.
Kościół względem
nas, pełni rolę Jana Chrzciciela. Ukazuje nam to co jest potrzebne,
aby przyjąć przychodzącego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Dzisiaj
słyszymy w ust św. Jana Apostoła, że potrzeba zachować w sobie
Ewangelię głoszoną nam przez Kościół; pozwolić, by Słowo
trwało w nas; pozwolić się pouczać Duchowi Świętemu.
Niestety, możemy też
łatwo przejść na stronę Antychrysta, zaprzeczając myśleniem,
słowem i życiem, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem, Wcielonym Synem
Bożym. Wybieraj
ks. Antoni S. MS