HOMILIA
Narodziny
Świętego Jana Chrzciciela.
Dzień wspomnienia w liturgii jakiegoś
świętego, zwykle jest datą jego śmierci. Dla nas wierzących, jest to
jednocześnie dzień narodzin dla Nieba. Św. Jan Chrzciciel, podobnie jak
Chrystus jest wspominany zarówno przy narodzeniu, jak i męczeńskiej śmierci.
Dlaczego? Odpowiedź daje sam Chrystus: Między
narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,11).
Czym sobie Jan zasłużył na taką opinię Pana, na tak piękne świadectwo? W
pierwszym czytaniu mamy fragment z Pieśni o Słudze Jahwe, którą tradycyjnie
odnosimy do samego Pana Jezusa. W tym przypadku Kościół ją umieszcza w
kontekście powołania św. Jana Chrzciciela: Powołał
mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym
mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę
zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie (Iz 49,1n). Powołanie i wierność w
wypełnieniu misji, którą Bóg powierzył Janowi, uczyniła go wielkim. wielkość
Proroka okazała się bardzo inspirująca. Dla ludzi sobie współczesnych stał się
drogowskazem prowadzącym do Światłości: przyszedł
on na świadectwo, (…) by wszyscy
uwierzyli przez niego. Dla następnych pokoleń stał się symbolem ładu
moralnego, bezkompromisowości w rozróżnianiu dobra i zła, wierności zasadom,
których trzeba bronić nawet za cenę życia.
Przez pokolenia istnienia Kościoła, towarzyszy nam Św. Jan i ukazuje szczyty
świętości. Spośród wszystkich ludzi wyniesionych na
ołtarze, najwięcej (bo blisko trzystu) nosiło imię Jan, dla większości z nich
patronem był właśnie św. Jan Chrzciciel. Także najwięcej papieży, bo aż
dwudziestu trzech, przyjęło to imię.
Kimże
będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Przy narodzinach człowieka zawsze rodzą się
pytania: jak potoczy się jego życie, kim będzie ten nowy człowiek, jakie imię
mu dać? Podobnie było z Janem Chrzcicielem i z nami. Zapewne nie mamy równych,
jednakowych warunków rozwoju. Rodzimy się w różnych rodzinach i wzrastamy w
odmiennych środowiskach, mamy różne uwarunkowania i wydarzenia, które nas
kształtują i inspirują do dobra, bądź zła. Wszystkich nas łączy jednak Bóg,
który jest Ojcem każdego życia i dla Niego nie ma przypadków. Każdego z nas
kocha jednakową miłością i tych przykładnych i tych pogubionych, marnotrawnych.
Dobitnie mówi o tym Jezus w przypowieści o synu marnotrawnym. Wiele zależy od
naszych wyborów, jeszcze więcej od
zaproszenia Boga z Jego łaską i miłosierdziem do naszego życia. Ręka pańska była z Janem Chrzcicielem,
ale jest też z każdym człowiekiem. Nawet ta przybita do krzyża dłoń Zbawiciela
błogosławiła nawróconego Łotra: dziś ze
Mną będziesz w raju. Bóg każdego pragnie uświęcić i zbawić. Każdy też ma
swoją misję do spełnienia i swoją historię zbawienia.
Styl życia Jana Chrzciciela.
Mówi o nim
Ewangelia: wzmacniał się duchem; a żył na
pustkowiu. Św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1991 r. mówił
z naciskiem: zginam moje kolana przed
Ojcem iproszę owzmocnienie siły człowieka wewnętrznego Była
to homilia naszego papieża, która prowadziła słuchaczy do Najświętszego Serca
Jezusowego. Właśnie to Serce jest Źródłem naszego umocnienia i życia. Modlimy się w tym miesiącu słowami: Jezu cichy pokornego serca, uczyń serca
nasze według serca Twego. Św. Jan
ukazuje to pokorne serce przemienione przez łaskę Boża na pustyni modlitwy i
kontaktu z Najwyższym. Rozpoznał Jezusa, a kiedy niektórzy uważali go za
Mesjasza, Eliasza, albo innego Proroka. Potrzeba
aby On wzrastał, a ja się pomniejszałnie jestem godzien rozwiązać rzemyka u
Jego sandałów. Prowadził
bardziej surowe i samotne życie, na co wskazują słowa Ewangelii, że przebywał na miejscach pustynnych, nosił
odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się
szarańczą i miodem leśnym. (Mk 1, 6; Mt 1, 80).
Misja
Proroka.
Jana Chrzciciela nazywamy heroldem
Mesjasza, Jezusa Chrystusa, Jego głosem: Jam głos wołającego na pustyni
przygotujcie drogę Panu, prostujcie Jemu ścieżki; każda dolina niech będzie
wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną
prostymi, a wyboiste drogami gładkimi (Łk 3, 4-6).
Święty Jan nakazywał wszystkim naprawić kręte ścieżki życia, wszelkie wyboje
grzechów i doliny zaniedbań obowiązków. Mówił prawdę, która działała na
przybyłych pielgrzymów jak światło na chore oczy. Dlatego bali się go mali i
wielcy i uczeni w Zakonie; bali się go także władcy, choć był tylko
wynędzniałym człowiekiem z pustyni. Wielkość Jana polegała na Jego wierności
Bogu. Do końca pozostał tylko Głosem Chrystusa Królem królów. Nie ściągał
uwagi słuchaczy na siebie, na swoją mądrość, świętość i na wielką rolę, jaką go
Bóg wyróżnił. Wiedział, że jest tylko Jego narzędziem.
Pan Bóg zapewne nie żąda od nas ofiary z życia, jak od Poprzednika Chrystusa,
ale i my wzorujmy się na Janie Chrzcicielu w umiłowaniu prostego,
chrześcijańskiego stylu życia. Święci nie ubierali miękkich szat luksusu i
wygody, bo są one wrogiem życia duchowego. Nie szukajmy chrześcijaństwa
ułatwionego, bez czuwania nad zmysłami, bez codziennego przebaczania win naszym
winowajcom, bez codziennej modlitwy i wytrwałego naśladowania Jezusa Chrystusa
w Jego ubóstwie, wyniszczeniu, i wypełnianiu wiernym woli Ojca. W wiernym
naśladowaniu Chrystusa, musimy wymagać od
siebie, choćby i inni od nas nie wymagali, jak uczył nas też Jan naszych
czasów i na dodatek Paweł II też Wielki
i święty.
Ks. Kazimierz W.
MS