HOMILIA
Nie przysięgajcie
Przysięga jest czymś normalnym w
naszej cywilizacji. Przysięgają świadkowie w sądzie, lekarze u
początku praktyki zawodowej, żołnierze… Czasem niestety niewiele
z tej przysięgi wynika. Staje się formalnym aktem bez większego
znaczenia. Zresztą już sam fakt składania przysięgi jest znakiem
bezradności człowieka wobec swojej słabej, kruchej, skłonnej do
kłamstwa kondycji. Czy prawda pod przysięgą staje się bardziej
prawdą? Czy to tylko rozpaczliwy akt, będący próbą
zabezpieczania się przed podstępem czy niedojrzałością tych, z
którymi trzeba razem żyć.
Dlatego Jezus mówi: Nie
przysięgajcie. Jeżeli ktoś nie ma w sobie ducha prawdy,
umiłowania prawdy, prawego sumienia, które cierpi, gdy dotyka go
grzech kłamstwa, na nic się zdadzą zewnętrzne zabezpieczenia w
postaci przysiąg, umów, podpisów. Można jedynie wyciągać
konsekwencje z ich złamania, ale przecież to nie o to chodzi.
Chodzi o prawdę, która jest fundamentem społecznego współżycia,
fundamentem zaufania, bez którego nie tylko nie da się żyć po
chrześcijańsku, ale bez którego nawet gospodarka danego kraju
czy regionu ogromnie traci na konkurencyjności. Nawet w naszym
skomercjalizowanym, zmaterializowanym świecie prawdę się ceni i
przelicza na euro i złotówki planowanych inwestycji, dotrzymanych
umów i terminów.
Dlatego tak niezmiernie ważny jest
stosunek do prawdy już od najmłodszych lat, stosunek do prawdy
wychowawców i wychowanków. A przez wychowawców rozumiem tu nie
tylko rodziców, choć ich rola jest bezsprzecznie najdonioślejsza,
ale wszystkich, którzy mają jakikolwiek wpływ na rzeczywistość
która nas otacza. Myślę o wszystkich, którzy swoim życiem,
podejmowaną odpowiedzialnością dają nawet pośrednio odpowiedź
na pytanie: jak sobie w życiu radzić? Żyć zgodnie z prawdą,
czy kombinować, oszukiwać, mataczyć? Pacta sunt servanda czy
tischnerowski homo sovieticus wiecznie żywy?
ks. Grzegorz Szczygieł MS