HOMILIA
Piątek, VII tydzień wielkanocnyObniżanie standardówJezus stawia poprzeczkę bardzo wysoko kiedy po raz pierwszy pyta Piotra o miłość: Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Język grecki zna trzy określenia miłości: eros, filia i agape. Każde z tych określeń ma nieco inny odcień znaczeniowy. Eros odnosi się do więzi oblubieńczej między mężczyzną i kobietą. Miłość opisywana rzeczownikiem filia wskazywała bardziej na relację przyjaźni. Natomiast agape mówiło o miłości, która jest bezinteresownym darem z siebie. Jezus pyta Piotra o miłość agape i to jeszcze miłość większą niż ta, którą posiadali inni uczniowie.Odpowiedź Piotra jest znacząca, ponieważ zapewniając Jezusa o swojej miłości Apostoł używa czasownika filein. Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Piotr wydaje się mieć świadomość, że nie dorasta do standardów Bożej miłości, ale zapewnia Jezusa o swoim przywiązaniu. Doświadczenie zdrady, zaparcia się Jezusa zostawiło w umyśle rybaka z Galilei głębokie ślady i teraz nie jest już tak mocno przekonany, że byłby gotowy oddać życie za swojego Mistrza. Drugie pytanie Jezusa jest już nieco skromniejsze, choć dalej jest poza zasięgiem Piotra. Ponownie pada pytanie o miłość agape, ale już bez dookreślenia większą aniżeli ci, która pojawiła się za pierwszym razem i ponownie Piotr zapewnia zmartwychwstałego Jezusa o swojej przyjaźni. Za każdym razem Jezus powierza Piotrowi pod opiekę swoje owce.Pytając po raz trzeci Jezus wciela się w myślenie Piotra. Nie pyta go już o agape pyta go o jego przyjaźń (filia). Jezus przyjmuje to, co Piotr jest Mu w stanie ofiarować i powierzając Apostołowi po raz trzeci swoje owce daje mu w ten sposób znak, że to wystarczy.Cała ta scena jest ważna dla nas. Doświadczając miłości Boga i jednocześnie bardzo słabo rozumiejąc swoją własną słabość jesteśmy gotowi zapewniać Go o swojej dozgonnej miłości i wierności. Jednak popełniając grzechy, codzienne zdrady, zaczynamy coraz wyraźniej zdawać sobie sprawę, że wszelkie nasze deklaracje miłości są bardzo kruche. Miłość człowieka załamuje się w obliczu niebezpieczeństwa śmierci. W takich momentach, zgorszeni swoją słabością, chcemy uciec od Boga, by nie doświadczać upokorzenia związanego z ciągłym przyjmowaniem przebaczenia. Czasami ktoś przeżywając zgorszenie swoją słabością przestaje przychodzić do spowiedzi, ponieważ wstydzi się przyznawać ciągle do tych samych grzechów. Jezus wychodzi naprzeciw naszej słabości. On zna ją lepiej, zna nas lepiej niż my sami siebie i zapewnia, że to niewiele, które potrafimy z siebie wykrzesać wystarczy. Ważne jest żeby od Niego nie uciec, żeby przełknąć tę gorzką prawdę i uwierzyć, że On nas kocha.Ponad 20 lat temu, gdy jako uczeń szkoły średniej chciałem ofiarować Bogu swoje życie zwierzyłem się ze swojego pragnienia mojemu przyjacielowi. Powiedział mi wówczas co, co mnie bardzo zastanowiło: Żeby ofiarować Bogu swoje życie musisz to życie mieć. Co jednak oznacza mieć życie? Dzisiaj oznacza to dla mnie rozumieć kim jestem, akceptować że nie jestem nieskalanym słabością aniołem, ale grzesznym człowiekiem i tylko tyle mogę ofiarować Bogu. Jemu to wystarcza.xMCMS