HOMILIA
Oczy na uwięzi
A myśmy się spodziewali. Zdanie
z dzisiejszej Ewangelii odsłania zapatrzenie człowieka w siebie, w swoje plany.
Nie jest łatwo zobaczyć taką postawę u siebie. Potrafimy się zakamuflować, zamaskować.
Przecież chodzę z Jezusem, znam Jego nauczanie, On jest najważniejszy. Stoimy
każdego dnia przed pokusą skoncentrowania się tak mocno na sobie, na swoich
planach, że możemy nie zauważyć, że Jezus jest obok.
Przypominają mi się chwile mojego
życia, kiedy chciałem, żeby było po mojemu. Tłumaczyłem sobie, że przecież chcę
dobrze. Dzisiaj patrzę na te sytuacje i
widzę wyraźnie, jak moje oczy były jakby na uwięzi. Jezus był obok, a ja i
tak chciałem wszystko robić według własnych planów. Najbardziej przeżyłem taką
sytuację kilka miesięcy po święceniach. Jako gorliwy neoprezbiter miałem tak
wielkie pragnienie służenia Bogu, że do głowy mi nie przyszło, że coś może
wyglądać inaczej niż ja to sobie wyobrażam. Dzisiaj wspominam te sytuacje z rumieńcem
zawstydzenia. Jestem też wdzięczny Bogu za słowa mojego proboszcza, które mną wstrząsnęły
i otworzyły mi oczy. Tak naprawdę nie chciałem służyć Bogu, tylko sobie samemu.
Dobrze, że Bóg jest miłosierny i nie skreśla pyszałków, ale daje szansę nawrócenia.
Ks. Albert Girault MS (najstarszy
saletyn we wspólnocie międzynarodowej na La Salette), który w tym roku skończył
93 lat, dzieląc się krótko swoim życiem powiedział w ostatnim czasie: Jedna
myśl nie powinna nigdy nas opuszczać, to że człowiek jest grzesznikiem. Wszyscy
jesteśmy grzesznikami. To jest coś, czego nie da się zgłębić, to jest o wiele
głębsze niż możemy pomyśleć. Pomimo, że jesteśmy grzesznikami, to jednak takich
grzeszników Chrystus przyjmuje .
Niech te słowa i postawa uczniów
z Emaus, którzy wrócili do Jerozolimy, zachęcą nas do odkrywania swojej
grzeszności. Świadomość jej nie jest po to, abyśmy się załamali, ale abyśmy
zostali przyjęci przez Chrystusa, który wychodzi, aby nas odnaleźć.
ks. Paweł R.
MS