HOMILIA
Boże,
miej litość dla mnie, grzesznika.
Na wstępie spróbujmy
odczytać, jak przykład, którym posłużył się Jezus, mógłby brzmieć dzisiaj:
Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się pomodlić, jeden, powszechnie
szanowany, zacny obywatel naszego miasta, wzór cnót wszelakich, w porównaniu z
innymi, wzór niedościgniony; a drugi, przez wszystkich pogardzany, lekceważony
i wytykany palcami, żyjący na marginesie człowiek. Pominięcie słów faryzeusz i celnik, pozwala zrozumieć szok, jakiego musieli doznać słuchacze Jezusa.
Przykład został zaczerpniętego z życia. Faryzeusz nie został w nim
skarykaturowany- takich żyło wówczas wielu. Audytorium sympatyzowało z nim.
Kontrastowe zestawienie człowieka, który uchodził za ideał, ze znienawidzonym
kolaborantem pogańskiego okupanta, już na wstępie podpowiadało pochwałę dla
faryzeusza, a naganę dla wyrzutka społeczeństwa. Nagle zaskoczenie. Jezus mówi:
Do domu odszedł usprawiedliwiony człowiek, który był przez nich odrzucany i
pogardzany, bo pełen pokory wołał: Boże,
miej litość dla mnie, grzesznika.
Nauka, którą przekazuje
dzisiaj Jezus przypomina nam prawdę o Bogu, który usprawiedliwia nie na skutek
wielu czynów pokutnych, lecz za szczere odwołanie się do Jego miłosierdzia.
Postawa, którą piętnuje
Chrystus, grozi nam również dzisiaj. Wystarczy zacząć porównywać się z innymi,
by wejść w ślady opisywanego faryzeusza.
Zakończmy pytaniem: Kto
modli się podczas Twojej modlitwy? Czy jest w niej obecny zapatrzony w swoją
doskonałość faryzeusz, czy może świadomy swojej sytuacji życiowej, ale ufający
w Boże Miłosierdzie celnik?
ks. Łukasz Hołda MS