HOMILIA
Piątek, VI tydzień zwykłyZachować życieBoimy się ufać
Paradoks: kto chce zachować swoje
życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii,
zachowa je. Żeby go zrozumieć trzeba rozumieć jak wielkim
dramatem jest grzech. Grzech powoduje, że boimy się ufać Bogu.
Kiedy Ewa sięgnęła w raju po owoc z drzewa poznania dobra i zła
to już sama jej decyzja stała się ogromnym dramatem. Już sam
fakt, że uwierzyła, że Bóg się nie zna na dobru, że ona sama
wie lepiej, co jest dobre, a co złe, stał się największą porażką.
Konsekwencje tego nosimy w swoim życiu wiemy lepiej. Bóg nie
chce, żebyśmy kłamali, ale my przecież chcemy jedynie uniknąć
trudnej sytuacji i kłamiemy. Bóg nie chce kradzieży, ale nam się
przecież należy. Bóg nie chce, żebyśmy krzywdzili drugiego, ale
my przecież to robimy dla jego dobra. Nie ufamy Bogu, że życie,
które dla nas przewidział może być dobre.
Samotność
Nieufność wobec Boga rodzi
osamotnienie. Wszystko teraz zależy ode mnie. To ja wiem jak
powinien funkcjonować świat. Każdy, kto się z tym nie zgadza
staje się wrogiem. Tak przestajemy się nawzajem rozumieć,
przestajemy kochać. Rodzi się samotność, niezrozumienie,
rozdzierające doświadczenie, że tak bardzo chciałbym dzielić
świat z innymi, tak bardzo chciałbym żyć w jedności, a tak
bardzo nie potrafię. Jan Paweł II pisząc o antropologii
chrześcijańskiej podkreślał, że jako ludzie jesteśmy stworzeni
do miłości. Tymczasem odrzucenie Boga powoduje, że ta miłość
staje się dla nas niemożliwa. Nasze życie nie przynosi owocu
miłości, który zamierzył Bóg.
Nawrócenie
Nawrócenie, o którym mówi Jezus do
swoich uczniów to zaproszenie do ufności. Zachowywanie swojego
życia to ciągłe uciekanie przed śmiercią. Człowiek, który
doświadcza osamotnienia i jakiegoś bezsensu swojego istnienia stara
się uczynić swoje życie znośnym zatapiając się w niemyślenie.
Rozrywka, przyjemność, rzucanie się w pracę bez chwili odpoczynku
w gruncie rzeczy są uciekaniem przed konfrontacją ze swoją
samotnością i cierpieniem, którego doświadczamy. Uciekamy od
krzyża, ale czujemy że cierpienie nas goni, że jest tuż za
naszymi plecami. Nie potrafimy kochać, bo miłość czyni nas
podatnymi na zranienia. W ten sposób tracimy swoje życie. Nawrócić oznacza po prostu przestać uciekać. To jest możliwe jedynie
wówczas, gdy uwierzymy na nowo Bogu, gdy Mu zaufamy i pozwolimy Mu
prowadzić nasze życie. Taka perspektywa przeraża dzisiaj wielu
ludzi diabeł nam podpowiada, że na pewno stracimy, że staniemy
się jakimiś nieżyciowymi dewotami, którzy nie będą potrafili
cieszyć się życiem. Tymczasem pozwolić prowadzić się Bogu, choć
oznacza ogromne ryzyko, że moje życie będzie podążać śladami
Jezusa, to jednak ostatecznie oznacza przecież życie. Jezus został
ukrzyżowany, ale zmartwychwstał i On nosi w sobie tę nieśmiertelną
miłość, której my tak bardzo potrzebujemy, która jest sensem
naszego życia. Wezwanie do wzięcia krzyża nie jest skazaniem się
na cierpiętnictwo, ale wyborem życia w miłości, bez strachu.
xMCMS