HOMILIA
Mobbing Betsaidy
Droga do sekty
Betsaida i Korozain były
miastami, które miały w opinii Jezusa postawę niewiary i sceptycyzmu wobec
nauczania i dzieł Chrystusa. Ale to z Betsaidy pochodzili Apostołowie Piotr,
Andrzej i Filip. Są oni trochę jak rodzynki w zepsutym cieście. Zresztą Jezus
też pochodził z obarczonego złą opinią Nazaretu. To ważna wskazówka, bo dotyczy
złych środowisk i nielicznych wierzących z nich pochodzących. Bo pierwsze
czytanie przypomina słowa św. Jakuba Apostoła, który mówi o wprowadzaniu słów w
czyn. Ale słów życia, które opierają się głośnemu krzykowi używania i śmierci.
Każdy człowiek wezwany jest do działania ku wypełnianiu przykazań, nie
wypełnieniu, i czynienia służby wobec potrzebujących, a nie uczynienia.
Wypełnianie i czynienie zakłada ciągłość bez granicy, bez zakończenia z wyboru.
Wypełnienie, uczynienie zakłada kres, koniec jakieś osiągnięcie. Jeżeli tak ma
wyglądać chrześcijaństwo, to już nim przestało być, a zaczęło się jego życie
jako sekta: ci, którzy osiągnęli jakieś rezultaty swojej ideologii to wybrani,
ekskluzywni, oświeceni. Ci, którzy takich osiągnięć nie mają to zatraceńcy
spisani na straty, a najlepiej na piekło! Ileż takich postaw jest w dzisiejszym
Kościele
Układ zamknięty
Chociaż dzisiejsza Ewangelia mówi
o uleczeniu niewidomego pochodzącego z Betsaidy, to wyraźnie widać, że Jezus
nie chce się już narzucać temu miastu. Wyprowadza ślepego poza Betsaidę oraz po
uleczeniu i wyprawieniu widzącego już byłego ślepca do domu mówi mu, aby nie
wstępował do miasta. W opisie uleczenia tego człowieka widać również dwa etapy:
pomazanie śliną oczu a potem położenie dłoni Jezusa na oczach, aż do efektu
całkowitego uleczenia. Nic dziwnego, że Jezus tylko przechodził przez to
miasto. Tam był po prostu nowinkarzem i kuglarzem, który zwodzi prostych
ludzi sztuczkami cudo-podobnymi. Biada ci, Betsaido
Mobbing Betsaidy
Są i dzisiaj takie środowiska,
które tworzą znany w społecznościach ludzkich układ zamknięty. Nie chodzi
tutaj tylko o polityczne rozgrywki, ale o zwykłe środowiska zamknięte w sobie,
które wobec nowego, innego, obcego człowieka, nowej teologii, po prostu się
zamykają. Na wszelki wypadek tych z zewnątrz określa się jako gorszych lub
głupich. Współczesne Betsaidy i Korozainy to zbiorowości, które uważają, że to,
co było i jest, takie zawsze będzie. W tych środowiskach nie ma ludzi
twórczych. Tam są tylko ludzie otaczający swoich guru, którzy w większości
przypadków bawią się wpływem na innych doskonale zdając sobie sprawę z tego, że
cały ten spęd ludzki jest godny pogardy. Ale po co wyprowadzać ich z błędu:
ktoś musi pracować tak, jak nie chce, żeby ktoś inny mógł żyć tak, jak chce.
W takich środowiskach tylko nieliczni
odzyskują wzrok i rozum
Jeżeli spotkają się z Jezusem
ks. Karol P. MS