HOMILIA
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. (Rz 13,8)
Przypomina mi się świadectwo starszej kobiety sprzed wielu lat. Nie pamiętam jej twarzy ale dobrze pamiętam to, co powiedziała o sobie, choć było to prawie trzydzieści lat temu: Nikomu w życiu nie uczyniłam żadnej krzywdy. Całe życie pracowałam jako pielęgniarka i tak całkowicie poświeciłam swoje życie ludziom chorym, że nie założyłam swojej rodziny. Całe moje życie było służbą drugiemu. Była osobą żyjącą samotnie. Były to słowa prawdziwe, kobiety na krawędzi życia i śmierci, która dzieliła się tym czym żyła. Dziś już jest po drugiej stronie życia. Życzyłbym sobie i każdemu, tak stanąć przed Bogiem, jak ta kobieta z owocami miłości i dobra. Zapewne wielu z nas nie może o sobie dać takiego świadectwa. Jako grzesznicy jesteśmy dłużnikami Bożego Miłosierdzia oraz dłużnikami ludzi, których zraniliśmy. Może wiele razy zawiedliśmy Boga i ludzi. Dopóki jednak żyjemy, możemy swoje życie porządkować i spłacać długi zaciągnięte przez egoizm, który zaowocował grzechem i krzywdą ludzką. Pamiętajmy na słowa z listu Świętego Piotra: Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów (1 P 4,8). Najważniejsza jest rzeczywista postawa wobec bliźniego. Miłość naprawia izakrywa grzechy własne, atakże idrugich, WKsiędze Przysłów czytamy: Miłość wszelki błąd ukrywa (10, 12). Do niewiasty grzesznej Jezus powiedział: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała (Łk 7, 47). Miłość podobnie działa wobec grzechów bliźniego. Przede wszystkim stara się, jeśli to możliwe, wybaczać błędy innym.
Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. (Łk 14,27)
O jaki krzyż chodzi Jezusowi i co jest tym krzyżem? W czym mamy naśladować naszego Pana? Ksiądz Twardowski w wierszu stawia pytanie: czy można serce zdjąć naprawdę z krzyża?. Krzyż zatem jest niewidoczny, schowany głęboko w sercu i ogarnia całe życie człowieka. Wychowanie dzieci, zabezpieczenie warunków życia, budowa kochającej się rodziny, noszenie brzemienia swoich obowiązków oraz drugiego człowieka, przebaczenie winowajcy, czy stanięcie z bezradnością wobec cierpienia kochanej osoby Tego wszystkiego uczymy się od Chrystusa, naszego Mistrza i Nauczyciela. Największa miłość objawiła się na krzyżu, gdy Jezus oddał dla nas wszystko co miał. Nic nie zostawił dla siebie, bo taka jest istota miłości. Jest zawsze skierowana od posiadania do ofiarowania. Kto chce być uczniem Jezusa, winien Go w tym naśladować. Dlatego Jezus stawia przed nami największe wartości: ojca, matkę, nawet nasze życie idomaga się gotowości złożenia tego wszystkiego wofierze, gdyby zachodziła potrzeba ikonieczność wyboru pomiędzy Nim atymi wartościami. Gotowość na utratę wszystkiego dla Boga oto pierwszy warunek wskazany przez Chrystusa. Tak na prawdę Chrystus stawia nam, a więc swoim uczniom wymagania wiary i ufności. Na co dzień Pan Bóg nie domaga się tak wielkich ofiar. Po to daje ojca, matkę, byśmy ich kochali. Po to daje życie, byśmy się nim cieszyli. Pragnie jedynie, abyśmy ponad to wszystko cenili sobie kontakt zNim. Nie są to łatwe słowa, bo większość z nas lubi wygodę, zabezpieczoną przyszłość i dostatek a od krzyża pragnie uciec jak Piotr. Jednak ten, który zaufa Panu nie zawiedzie się. Każda strata podjęta z wiarą i ufnością wobec Jezusa jest zyskiem. Taka jest Ewangelia, a w niej miłość, którą proponuje Bóg. Można nią żyć, tylko wtedy kiedy się pozna Boga i zaprosi Go do swojego życia tak na serio: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. (Oz 6,6). Wtedy "brzemię Jezusowe jest lekkie a jarzmo staje się słodkie". Przypominają mi się słowa z rekolekcji w seminarium, które prowadził o. W. Kubacki SI: Kto bardzo miłuje, ten trudu nie czuje, a jeśli trud czuje, to ten trud miłuje.
Ks. Kazimierz W. MS