2013-07-28 Centrum Pojednania La Salette, Dębowiec
Homilie   ❯   2013-07-28

HOMILIA

XVII niedziela zwykła, rok CLekarstwo na osierocenie

Właśnie odłożyłem świeżo
przeczytaną książkę Jacka Pulikowskiego Warto być ojcem.
Najważniejsza kariera mężczyzny. Niebezpieczna lektura,
ponieważ domaga się ponownego sięgnięcia po nią, przy stercie
innych książek czekających na przeczytanie. Treść wpisuje się
świetnie w dzisiejszą scenę z Ewangelii, w której Jezus zaprasza
uczniów do tego by zwracali się do Boga Ojcze. Ale wszystko
musi być po kolei.
Droga

Na początku warto bliżej przyjrzeć
się Ewangelii wg św. Łukasza. Od trzech tygodni Kościół pozwala
nam śledzić drogę Jezusa do Jerozolimy. Jezus wyrusza w kierunku
miasta, w którym będzie ukrzyżowany i zabity. Gdyby szedł tam ze
względu na cierpienie byłoby to jakimś niezdrowym pragnieniem, ale
On idzie tam z miłości idzie po to, by przekazać nam życie i
wtedy to wszystko staje się zrozumiałe. Jak matka, która czeka z
radością na narodziny dziecka, choć wie, że te narodziny będą
się łączyły z cierpieniem tak Jezus uparcie zdąża w kierunku
miejsca swojego męczeństwa, wiedząc, że to pozwoli narodzić się
wielu Jego braciom.

Uczniowie zupełnie nic z tego nie
rozumieją. Nie rozumieją dlaczego się tak wystawia, dlaczego
ryzykuje. Ale Jezus konsekwentnie uczy ich tego, co jest ważne.
Najpierw więc jest przypowieść o miłosiernym Samarytaninie
historia, która mówi o tym, że miłość może darować komuś
życie. Potem jest opowiadanie o Marcie i Marii, która znowu wraca
do tego, że również dla Boga ważniejsza jest nasza miłość niż
działanie bez miłości. Wszystko to zwraca uwagę na to, że
szczęście w naszym życiu nie rodzi się z działania, nie rodzi
się z pozycji społecznej i posiadanych dóbr, ono rodzi się w
relacji do Boga i do drugiego człowieka.
Pragnienie
Ta pedagogia Jezusa jest skuteczna.
Uczniowie widzą Jezusa modlącego się przy różnych okazjach i
zaczyna w nich budzić się pragnienie. Zaczynają dostrzegać
niezrozumiałą i fascynującą ich więź, która łączy Jezusa z
Jego Ojcem i też tak chcą. Chcą się modlić. To jest najlepszy
początek. Właśnie o to chodziło, żeby chcieli. Zbyt wielu mamy
chrześcijan, którzy coś robią bo tak trzeba. Mogą być
nauczycielami modlitwy, ale nie stają się świadkami, że warto się
modlić. Mogą być moralizatorami, ale ci, którzy na nich patrzą
nie czują się pociągnięci do Boga. Jezus robi i czyni coś, co
budzi pragnienie uczniów. Milad Aissa, mistrz nowicjatu Małych
Braci Jezusa (zgromadzenia, które zostało zainspirowane życiem
Karola de Foucauld) w książce Głos z pustyni
zapisał takie słowa: Nie daję metody modlitwy, ale
powoli prowadzę każdego do osobistego odkrywania istotnego warunku
modlitwy: duchowego ubóstwa. Czynię tak, ponieważ widzę, że
przyzwyczajenia modlitwy nie mogą przetrwać wobec życia, jeżeli
dusza nie odkryje własnego ubóstwa wobec Boga. Człowiek ubogi
zaczyna pragnąć i stąd rodzi się prawdziwa modlitwa. Jeśli w
kimś wobec tej miłości jaka jest pomiędzy Synem i Ojcem, jaka
mieszka w świętych męczennikach i wyznawcach zacznie pragnąć, to
jest na dobrej drodze. Wtedy tak jak uczniowie stanie wobec Jezusa i
zacznie prosić: Naucz mnie modlić się, Daj mi
uczestniczyć w Twojej modlitwie, w Twojej relacji do Ojca.
Modlitwa
I Jezus daje. Pierwsze słowa, których
uczy brzmią Ojcze nasz…. I tu jest dobry moment, aby
wspomnieć książkę p. Jacka Pulikowskiego. Pokazuje ona jak łatwo
można pogubić się w świecie, który zagubił gdzieś ideał ojca
i jak ważne jest odnalezienie go na nowo. Jak ważne jest, żebyśmy
przeżywali relację do naszego Ojca, który jest w niebie. Ojca,
który jest dobry, którego być może, bardzo często nie rozumiemy,
ale któremu potrzebujemy zaufać, by On dał nam siłę potrzebną
do tego, by żyć. Codziennie mamy się do Niego zwracać prosząc o
to, by to On czuwał nad naszą codziennością (uznając w ten
sposób swoje ubóstwo). Wielokrotnie musimy się mierzyć z
sytuacjami, w których już nic nie możemy, poza zaufaniem, że
jednak On jest dobry, i że wszystko co nam daje w życiu jest dobre,
więc niech się dzieje Jego wola. I codziennie musimy prosić by
ustrzegł nas od zła, które bardzo niepostrzeżenie zatruwa nasze
życie, odbierając nam na końcu miłość i zostawiając nas bez
życia.

To codzienne powtarzanie Ojcze
nasz… jest lekarstwem, które pozwala nam żyć i zwyciężać w
zmaganiu o nasze życie.
xMCMS

Nadchodzące wydarzenia
2-4 czerwiec - Czy Jezus mnie woła?
3 czerwiec - Wspólnota małżeństw "Pod dębami Mamre"
24-27 sierpień - Rekolekcje o spowiedzi

6-8 październik - Różańcowe Dni Skupienia


pokaż wszystkie



Maryjo, Matką Jezusa i naszą, błagamy Cię, przemów do serc ludzi odpowiedzialnych za losy narodów.
Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci, udręczone błaganie całej ludzkości.

Niech nie będzie wojny!

„Maryja jest zawsze gotowa przyjść nam z pomocą. Czcijmy Matkę Najświętszą, a będziemy zbawieni.”
(św. Ojciec Pio)

< POCZTÓWKA VIDEO Z DĘBOWCA >