HOMILIA

XI Niedziela Zwykła,
C
16
czerwca 2013 r.Posiadać słuszny osąd
sytuacji to jedna rzecz. Szymon go posiada. Wspomniany faryzeusz
zaprasza Jezusa na posiłek. Z późniejszych słów Jezusa wynika,
że to zaproszenie nie wypływało z miłości do Jezusa. Przywitanie
gościa ze strony Szymona w domu nie odbyło się wg zasad
gościnności. Może Szymon miał jakieś wtórne cele zapraszając
Jezusa na posiłek?
W tę sytuację jakiejś
chłodnej kalkulacji, sądzenia Jezusa, wpada jak grom z jasnego
nieba ta kobieta, miejska prostytutka. Ona nie ma nic do stracenia,
wszyscy w mieście ją znają i pewnie wielu miało z nią kontakt w
wiadomym celu. Jej gesty względem Jezusa mówią wszystkim, którzy
są świadkami o jej miłości i wdzięczności do Jezusa.
Sztywne, chłodne,
gorsetowe zachowanie Szymona wobec Jezusa wygląda śmiesznie
wobec prostoty, spontaniczności i wdzięczności gestów kobiety.
One głoszą wszystkim, że bardzo umiłowała mimo jej
licznych grzechów. A może właśnie dzięki nim, zwraca
się otwartym, kochającym sercem do Jezusa.
Szymon jest przekonany,
że człowiek na miłość Boga, na przebaczenie, musi sobie
zasłużyć. Jego porządność stanowi w nim barierę zza
której, patrząc złym okiem na świat, sądzi Boga, sądzi Jezusa
i tę kobietę.
Potrzeba
nam, tak jak Dawidowi, Słowa Bożego, abyśmy mogli zobaczyć prawdę
o naszym sercu. Jeżeli nie cudzołożysz to jeszcze nie znaczy, że
masz serce czyste. Jeżeli nie kradniesz to jeszcze nie znaczy, że
masz serce wolne od przywiązania do dóbr. Być może, czując się
lepszym od cudzołożników, od złodziei, masz serce przepełnione
pychą, uważasz, że gdyby się postarali tak jak ty, to by nie
grzeszyli. A w ogóle to człowiek musi się postarać i da sobie
rady. Gdy przeceniamy swoje możliwości, to kończy się zawsze źle
dla nas: lekceważymy
słowo Pana i popełniamy to, co złe w Jego oczach.
Aby
nas ratować, Pan Bóg zaprosił nas do grona uczniów Jego Syna, do
Kościoła, aby nas uwalniać z grzechów, od życia w oszustwach
produkowanych przez złe duchy i od słabości, która uniemożliwia
nam kochać drugich tak jak bardzo zostaliśmy ukochani przez Boga.
ks.
Antoni S., MS