HOMILIA
Środa, IV Tydzień Wielkanocny
Słowo
Sędzia
Misja
Kościoła
Kościół apostolski pokonał granice etniczne,
ekonomiczne i kulturowe. Wśród członków gminy chrześcijańskiej nie było problemu
w mianowaniu czarnoskórego prezbiterem, niewolnika biskupem, a lokalnego
bankiera odpowiedzialnym za posługę chorym i więźniom. Diakonami byli mianowani
obcokrajowcy, a misjonarzami nie byli najmłodsi i najsilniejsi, ale nawet
starcy. Łączyła ich bowiem wiara w Jezusa Chrystusa, który objawił im słowo
życia dające obietnicę Królestwa Niebieskiego związanego z sercami ludzi, a nie
z ich wiedzą czy posiadaniem. Ten Kościół wyprawiał misjonarzy na krańce
znanego świata, aby głosili wszystkim ludom bez granic, że zbawienie jest już
dostępne dla każdego, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego: Zwycięzcę
śmierci i Dawcę życia nieśmiertelnego. Duch Święty miał łatwy dostęp do
wierzących, ponieważ z różnych źródeł czerpano wiedzę na temat odpowiedzi na
konkretne wyzwania misyjne i nie było wątpliwości co do nadprzyrodzonego
charakteru posług i posłuszeństwa hierarchii kościelnej. Tak jak wtedy, tak i
teraz, Kościół żyje, chociaż traci swoich członków przez prześladowania i
utrapienia.
Słowo, które
rozdziela
Orędzie Maryi powierzone ludziom na La Salette jest
Słowem z Nieba, które w centrum stawia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
Wypowiedziane z bólem i troską przez Matkę Bożą dokonuje oceny zachowania
ludzkiego: w pierwszej części jest diagnozą złej sytuacji duchowej ludzkości, w
drugiej obietnicą naprawy pod warunkiem tego, co zawsze: nawrócenia. Nie ma
nawróceń innych poza nawróceniem do Boga, który się objawił w Jezusie
Chrystusie. Wszystkie inne nawrócenia są nawrotami, zwrotami, odmianami, ale
nie decyzjami utwierdzającymi człowieka w Życiu Wiecznym. Matka Zbawiciela
dzieli się z nami swoją opinią na nasz temat, pozostawiając każdemu z nas
decyzję o nawróceniu. Jeżeli Jej człowiek posłucha, będzie żył. Jeżeli nie
posłucha, będzie to tylko jego własny wybór pociągający niebezpieczeństwo
zatraty na własne życzenie. Dzięki Maryi za to, że zechciała to trudne i
bolesne słowo do nas powiedzieć. Dzięki Jej też za to, że na koniec Orędzia zostawiła
dobre wieści, które zacierają cierpkie wrażenie pierwszych słów.
Słowo, które
osądza
Jezus też nie owija w bawełnę słów prawdy: Jestem mówi światłem, które rozświetla ciemności. Jeżeli jeszcze nie dociera do
wszystkich, to wkrótce to zrobi za pośrednictwem Kościoła. Dzisiejsza Ewangelia
jest skierowana do wszystkich. Musi się z Nią skonfrontować każdy człowiek.
Jeżeli wzgardzi Jezusem i nie uwierzy w Jego Słowo zostanie przez to Słowo
oskarżony o zaniechanie współpracy. A Słowo to jest zawsze to samo: Bóg wypowiedział
swoją miłość przez Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa swojego Syna, aby
każdy człowiek mógł żyć na wieki czerpiąc z owoców Zwycięstwa Bożego Syna.
Oby Kościół nie zapomniał, że ma być misyjny, ma
iść do ludzi. Jeżeli będzie się niańczył swoim własnym słowem w obrębie
swojej własnej parafii przepadnie na sądzie Słowa Bożego.
ks.
Karol P. MS