HOMILIA
Wtorek, III tydzień
wielkanocny
Znaki
Potrzebujemy znaków, domagamy się znaków, oczekujemy znaków.
Od tych najprostszych jak podanie ręki, pocałunek, kiwnięcie głową, otwarcie
drzwi, powiedzenie: proszę, dziękuję, przepraszam. Inne to strój, wystrój wnętrz,
znaki liturgiczne takie jak ołtarz, kwiaty, świece. Przykłady można by mnożyć.
Sami odczytujemy znaki i próbujemy je interpretować. Te w
przyrodzie, w kosmosie, w polityce, gospodarce.
Znaki od Boga
Bóg też, a może przede wszystkim On, daje nam nieustannie
różne znaki swojej obecności, troski, miłości, opieki. Tylko czy chcemy i
umiemy je odczytywać i przyjmować w posłuszeństwie wiary? Czy nadajemy na tych
samych falach, na których nadaje Bóg? A może to my dyktujemy naszą
częstotliwość i chcemy by On się do niej dostosował?
Dla mieszkańców Jerozolimy znakiem był Szczepan. Był on
głosem Boga, przypominającym wielkie dzieła dla narodu wybranego w postaci
posyłanych proroków. Był głosem wzywającym do nawrócenia, do otwarcie oczu i
serca na dar Zbawienia w Jezusie Chrystusie, jako Jedynym Zbawicielu. Przywódcy,
powołani jakby z urzędu do słuchania i odczytywania głosu Boga, nie tylko, że
nie odczytali go, ale zatwardzili serce, zamknęli się na ten głos.
Wcześniej słuchacze Jezusa żądali znaku, takiego na swoją
miarę i swoje wyobrażenie, dyktując Bogu, co ma robić. A przecież On sam był i jest
najlepszym znakiem dla świata, znakiem, że Bóg nas kocha miłością bezgraniczną,
bezwarunkową.
Panie, Chlebie żywy, Pokarmie
najskuteczniejszy, bądź moją siłą na każdy dzień mojego życia. Naucz mnie odczytywać
i przyjmować znaki Twojej obecności w codzienności, tak, bym mógł kierować się Twoją
wolą w drodze do wieczności.Amen.
Ks. Henryk K. MS