HOMILIA
V
Niedziela Zwykła
Bóg
człowieka szanuje!
Dramat czy fakt?
Gdy
słuchamy dzisiaj Izajaszowego opisu spotkania z Bogiem to możemy ulec wrażeniu,
że taki dramat przeraziłby każdego: Bóg siedzi na tronie niebieskim, Serafini
wieloskrzydli otaczają tron Boga prześcigając się w gromkim wydawaniu okrzyków,
których treścią jest świętość Najwyższego. Cała ziemia ledwie dyszy przeciążona
ogromem majestatu i chwały wypełniających świątynię, a wszystko wokoło drży i
się trzęsie w ogromnym wysiłku utrzymania się w obecności Stwórcy i Jego Dworu.
Przerażenie dotyka także proroka: myśli, że jest zgubiony!
Taka
scena jest opisem przeżyć, których doświadczył prorok, ale to się dzieje bez
ustanku w tej przestrzeni, której nie obejmuje czas. Bóg w wieczności angażuje
się w spotkanie z człowiekiem z całym swoim Dworem Niebieskim: tutaj nie ma
miejsca na oględne i pobieżne załatwianie sprawy jakiegoś tam człowieczka. Szacunek
Boga do człowieka jest najwyższej miary boskiej miary , którą Bóg przykłada
do każdego obcowania z człowiekiem. Prorok Izajasz zaledwie skosztował tej
faktycznej postawy Boga w stosunku do niego biednego i przerażonego
człowieka. A w momencie największej próby, jaką jest świadomość swojej
grzeszności, Izajasz zostaje uleczony przytknięciem do ust węgla z ołtarza Boga można się domyśleć, że w ostatniej chwili tuż przed
omdleniem ze strachu i poczucia winy.
Bóg
z człowiekiem nie załatwia niczego mimochodem On angażuje się całkowicie. To
fakt, nie metafora.
Tak nauczamy, i już!
Takiego
zaangażowania Boga w stosunku do człowieka jest pewien św. Paweł. Nie przebiera
w wyrażeniach, które mówią o tym, jak Bóg ukonstytuował swoją obecność na Ziemi
w pełni czasów. Dla Apostoła Bóg jest konkretny: wybiera odpowiedni czas,
odpowiednich ludzi, metody i słowa. Paweł jest dumny ze swojej roli w tym
dziele i już mu nie przeszkadza to, że ciąży na jego sumieniu wiele istnień
ludzkich, którymi byli prześladowani i mordowani przez niego chrześcijanie.
Jest świadomy tego, że została mu ta wina odpuszczona. I to odpuszczona bez
jego własnej zasługi, ale tylko jako czysty dar łaski przebaczenia. Dobrze, że
dzisiaj jego słowa słyszymy: nie ma co się zastanawiać, czy warto, czy nie
warto wierzyć. Albo, albo: jest Bóg obecny na Ziemi, czy nie? Apostoł dlatego
mówi jasno i wyraźnie: Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i
tak wyście uwierzyli.
Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów!
Zrób to, nawet po całonocnym bezskutecznym
połowie! Nawet po wszystkim nic,
którego doświadczyłeś! Pamiętaj: Bóg pochyla się nad Tobą z całym swoim Dworem,
jest przy tobie z całą mocą Jezusa Zmartwychwstałego, i nie czeka na
upokarzające zderzenie twojej grzeszności z Jego świętością. On w odpowiednim
niekoniecznie ostatnim, momencie przychodzi ze swoją łaską przebaczenia i mówi:
Nie bój się!
Więc się nie bój!
ks. Karol P. MS