HOMILIA
II Niedziela zwykła, rok CMiłość, która rodzi się na zgliszczachWstydliwa historia
Dzisiejszy urywek z Księgi Proroka
Izajasza opowiada o bardzo bolesnym momencie w historii Izraela. Z
Babilonii do Jerozolimy wracają wygnańcy. Niby cieszą się z
otrzymanej wolności, ale są mocno zawstydzeni. Patrzą na ruiny
swojego miasta i narzekają na swój ciężki los. Zastanawiają się
jak Bóg mógł dopuścić do takiej sytuacji jak to możliwe, że
Bóg pozwolił na takie poniżenie. W ich sercach tli się jednak
nadzieja wszystkie te wrogie mocarstwa jeszcze zobaczą
wspaniałość Jeruzalem będzie ono prześliczną koroną w
rękach Pana. Wygnańcy oczekują nowego imienia. To bardzo
symboliczna sytuacja stare imię Jerozolima lub Syjon
kojarzy im się ze wstydliwą historią. Nowa historia, której
oczekują będzie wolna od wstydu będzie historią miłości
Boga do jego ludu.
Podobną sytuację opisuje również
dzisiejsza Ewangelia. Dwoje nowożeńców w pewnym momencie zauważa,
że zabrakło im wina. Wino jest tu symbolem szczęścia i wzajemnej
miłości. To również bardzo wstydliwa i bolesna historia, która
także dzisiaj dotyka ogromną liczbę małżeństw. Małżonkowie,
którzy kilka lat wcześniej ślubowali sobie dozgonną miłość z
bólem i ze wstydem dostrzegają, że ich miłość się skończyła.
Wstyd każe im ukrywać ten stan, ale czują, że coraz więcej ich
dzieli i nie potrafią już dłużej razem żyć. W przeciwieństwie
do Izraelitów najczęściej nie mają już nadziei na to, że miłość
jest jeszcze możliwa.
Wiara
Lekarstwo, które wskazuje dzisiaj
Maryja wydaje się banalne. Niewielu wierzy w to, że wiara daje
odpowiedź na takie bolesne sytuacje. Dzisiaj wiele się mówi, że
Kościół jest przestarzały, że człowiek już wydoroślał i nie
musi się odwoływać do Boga, żeby jakoś sobie radzić w życiu.
Ale wiara, którą nosili w sobie Izraelici, że miłość jest
jeszcze możliwa pozwala przetrwać te najtrudniejsze momenty.
Kierunek życia
Wiara nie polega na zaciskaniu zębów
i wmawianiu sobie, że wszystko jeszcze będzie dobrze, ale to
przeświadczenie, że każda historia, nawet najbardziej bolesna,
czemuś służy. Ważne jest, żeby zaufać, żeby zrobić
wszystko cokolwiek powie Jezus. To bardzo gorzkie lekarstwo,
gdyż w naszym życiu nie chcemy słuchać nikogo innego oprócz
siebie samych.
W takiej sytuacji byli kiedyś również
Koryntianie. Kiedy Paweł pisze do nich list sytuacja w Kościele w
Koryncie jest bardzo trudna. Również ta społeczność jest bardzo
podzielona. Również oni nie mają wina. Przyczyną tego stanu
rzeczy jest pycha, jest szukanie siebie. Jest to zewnętrzny znak
pewnej postawy, w której najważniejsze jest troszczyć się o
siebie samego, o swoje własne dobro. Paweł pisze więc: Te dobra
– charyzmaty, które otrzymaliście są po to, by służyły miłości,
a nie dla karmienia waszej pychy.
Cały 1 Kor jest więc wskazaniem, że kierunek życia chrześcijanina
to miłość, to służenie drugiemu a nie zaspokajanie swoich
pragnień. Paweł mówi im, żeby nie robili tego, co chcą, co im podpowiada egoizm, ale żeby służyli sobie nawzajem darami, które otrzymali. Żeby ocalić życie, trzeba zaprzeć się siebie i iść za Chrystusem.
Nowe
wino
Posłuszeństwo
wobec Boga owocuje nową miłością. Ta miłość nie jest ludzka
nie kończy się wówczas, kiedy przychodzą trudności. Ta miłość
jest naprawdę Boska, jest życiem, którym dzieli się z nami Jezus.
Ta miłość jest lepsza rodzi się najczęściej na zgliszczach
ludzkiej miłości. Tam gdzie po ludzku już nie potrafimy kochać
wiara prowadzi nas do odkrywania daru miłości Boga czegoś o
wiele lepszego od chwilowej satysfakcji płynącej z zaspokojenia
swoich pragnień.
xMCMS