HOMILIA
XXXII
Tydzień Zwykły
17
listopada 2012 r., Sobota
Trzeba
pomagać głoszącym Ewangelię…
Chrześcijaninowi
jest potrzebna wspólnota, aby mógł nawracać się, otrzymywać
wiarę, praktykować miłość bliźniego. Żyjemy w Kościele, w tej
nowej rodzinie zebranej wokół Chrystusa Pana i wspieramy innych
braci, aby dla nich także Kościół był Bożą rodziną. Św. Jan
mówi nam o życiu wewnątrz wspólnoty Kościoła. Chrześcijanin
nie potrzebuje sięgać po pomoc u pogan czyli u tych którzy są
poza Kościołem.Najpierw jest potrzebna pomoc od
swoich, od Kościoła i trzeba korzystać z pomocy Kościoła. Uczeń
dopiero tak umocniony, wyposażony, może iść do pogan, może nieść
im Ewangelię, mając od swoich zaopatrzenie na drogę
ewangelizacji.
Zawsze
powinniśmy modlić się i nie ustawać
Modlić
się i nie ustawać to nie tylko być wytrwałym w proszeniu o to na
czym nam zależy czyli w prośbie, ile wytrwałym w ufaniu Bogu,
wytrwałym w przeciwstawianiu się rodzącemu się w sercu
zniechęceniu.
Przyjście
Boga jest pewne: On przyjdzie uczynić sprawiedliwość swoim
wybranym, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i nie będzie
zwlekał w ich sprawie. Jego interwencja jest pewna. Ale prawdziwy
problem leży w tym, czy Syn Człowieczy, kiedy przyjdzie znajdzie
wiarę na świecie?
My
często niepokoimy się czy Pan Bóg spełni nasze prośby, czy
poradzi sobie z naszą sprawą, problemem. To znak, że mamy
jeszcze pogańskie podejście i obraz Boga: myślimy o Bogu czy jest
wystarczająco silny, czy nie jest zagniewany, czy nie będzie chciał
wziąć sobie rewanżu za nasze grzechy, upadki. W tej plątaninie
pogańskiego myślenia nie mamy światła na naszą sytuację.
Opóźnianie się Boga w odpowiedzi jest dla nas lekarstwem,
On chce nas nauczyć modlitwy, wytrwałej, natarczywej, z głębi
serca. Pan Jezus mówi nam, że nie mamy się niepokoić, ani
zniechęcać, jeżeli Bóg Ojciec wydaje się opóźniać w
odpowiedzi. Raczej winniśmy się troszczyć o naszą wiarę. Czy
wobec nieobecności Boga, wspólnota uczniów jest w kondycji,
aby przyjąć Jezusa jako Zbawiciela i czy jest w postawie
codziennego nawracania się? A co to oznacza w praktyce? Oznacza
to życie według wiary i odważne dawanie świadectwa o Jezusie
Chrystusie przed ludźmi. Taka wierność z jednej strony karmi się
i jednocześnie wyraża się w modlitwie stałej i natarczywej. To
modlitwa, która nie poddaje się upadkom, depresji i zniechęceniu.
Wdowa swoją postawą zmusza niesprawiedliwego sędziego do
interwencji w swojej sprawie. Jest ona wzorem wytrwałej modlitwy.
ks.
Antoni S., MS