HOMILIA
XXXI
Tydzień Zwykły, Środa
7
listopada 2012 r.
Zabiegajcie
o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem
dlatego,
że chodzi o rzecz poważną, o wieczne zbawienie ucznia Chrystusa.
Apostoł napomina, wołając o postępowanie z uwagą, z troską,
z gorliwością. Jest to możliwe dlatego, że Pan Bóg jest
sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą,
która jest godna by ją ukochać. Dzięki takiemu Bożemu
działaniu, chrześcijanin jest stymulowany, inspirowany i uzdolniony
łaską Bożą do dania odpowiedzi swoim wnętrzem i zewnętrznym
działaniem. Przeciwstawia się temu szemranie i zaprzeczanie,
krytykowanie, czerpiące z
niedowierzania Bogu. Myśli nieufne, podejrzliwe,
sceptycyzm, podżegają, podburzają bezużyteczne krytyki.
Codzienne życie przynosi dowody prawdziwości tych słów św.
Pawła. Są one światłem na to jaki daję obraz życia
chrześcijańskiego a jaki winienem dawać. Benedykt XVI napomina, że
nie możemy się zgodzić, aby sól zwietrzała, a
światło było trzymane pod korcem.
Jako wspólnoty chrześcijańskie i pojedynczy uczniowie, jesteśmy
zanurzeni w świecie, pośród ludzi, którzy nie wierzą lub żyją
po pogańsku albo w kompromisach ze złem. Życie zgodne z wolą Bożą
objawioną w Jezusie Chrystusie, przekazywaną nam dzisiaj przez Kościół, podobnie jak w czasach Pawła, prowadzi do konfrontacji z
myśleniem światowym. Stąd wspólnota chrześcijańska winna
czerpać światło i moc z Uczty Pana, Eucharystii.
Tak
więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie
może być moim uczniem.
To
jest szok, co Pan Jezus dzisiaj mówi! Nie chce mieć takich uczniów,
którzy idą za Nim fizycznie, tkwią w strukturach, w registrach,
podbijają statystyki, ale nie podążają za Nim sercem, nie
opuszczają tego co posiadają. Stękają, marudzą, szemrzą, ale
dźwigają ze sobą cały majdan zabezpieczeń, uzależnień,
podpórek, protez, płaszczy żebraczych, dokumentów procesowych o
sprawiedliwość, itd., bo tak naprawdę, nie dokonali
jeszcze wyboru. Bo jeszcze Jemu
nie wierzą i dlatego taki majdan zabezpieczeń muszą mieć ze
sobą. Przeważnie boimy się tego, co ludzie o nas powiedzą, czy
nas nie wyśmieją, nie wyszydzą, nie odrzucą, nie uznają za
oszołomów, fundamentalistów… A to znaczy, że nie wyrzekliśmy
się wszystkiego, dlatego nasze bycie uczniem Jezusa,
chrześcijaninem, jest takie zamulone, mętne, niesmaczne i nie
pociągające innych, bez radości i pokoju. Bez radykalnej decyzji
na TAK za Jezusem, nie ujdę daleko, nie doniosę wiary do
śmierci, nie zdołam wykończyć wieży, nie wygram bitwy…
Czas
na decyzję jest dzisiaj,
teraz, nie jutro. Jutra może
nie być…
ks.
Antoni S., MS