HOMILIA
Święto św. Łukasza, ewangelistyZwyczajne sprawy
Często myślimy, iż święci to ludzie nadzwyczajni, żyjący
jakby w chmurach, prawie jak aniołowie. Nie śpią, nie jedzą, nie mają ludzkich,
także fizjologicznych potrzeb, itp. A przecież to tacy sami ludzie jak my.
Najtrudniej jest uwierzyć, iż Jezus był (i jest!) człowiekiem, podobnym do nas
we wszystkim (!) oprócz grzechu.
Podobnie patrzymy na Pismo Święte. A przecież to jest Słowo
Boże do człowieka i o człowieku, o jego wielkości i małości, o jego wzlotach i
upadkach, o jego powołaniu do świętości i życia wiecznego, ale drogą
codzienności.
Dziś święto św. Łukasza, ewangelisty. Lekarza, który stał
się uczniem Apostołów, poświęcił się głoszeniu Ewangelii, a przecież nie
przestał być lekarzem, nie przestał być człowiekiem o konkretnych
zainteresowaniach, zdolnościach, ale też i wadach, słabościach.
Pierwsze czytanie w związku z tym, co napisałem powyżej
zaskakuje, nawet może i gorszy. Czy to jest Słowo Boże, kiedy św. Paweł wydaje
konkretne polecenia, rozkazy, wymienia z imienia konkretnych ludzi, o których
ma nie najlepsze zdanie, nazywa po imieniu zdradę, niewierność? Jak można tak
ostro oceniać ludzi? Gdzie tu miłość, tolerancja, wolność? Jak to się ma do
dzisiejszych standardów tzw. poprawności politycznej? Gdzie tu dyplomacja?
Umiejętność niezrażania sobie nikogo?
A jednak to jest właśnie Boże Słowo, natchnione przez Ducha
Świętego. I to dzisiaj słyszymy podczas Liturgii.
Nadzwyczajna łaska
W tych zwyczajnych sprawach, tak pozornie nieważnych, dokonuje
się coś nadzwyczajnego. Przemawia do nas Bóg! No, bo jak inaczej miałby do nas
mówić, nie zabierając nam przy tym naszej wolności? Jego dary są tak wielkie,
bo dotyczą życia wiecznego, wiecznego zbawienia, a przekazywane i objawiane są
w tak ludzki, zwyczajny sposób. Słowo stało się ciałem (dosłownie w j. greckim
– mięsem), i zamieszkało między nami. Aż nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe.
Panie, naucz mnie widzieć Cie w codzienności, naucz mnie
słuchać Twojego głosu słuchem, który mam i widzieć cie tymi oczyma, które mam.
I pomóż mi czuć Ciebie tym sercem, które teraz bije w mojej piersi. Amen.
Ks. Henryk K. MS.