HOMILIA
Wtorek, XXVIII tydzień zwykły
Bóg stworzył mi wnętrze
Postawa faryzeusza z dzisiejszej
Ewangelii jest dosyć powszechna. Wiadomo, jak cię widzą tak cię
piszą. Przyzwyczajeni, że ktoś nieustannie ocenia nasze wysiłki w
nauce, w pracy, nawet w Kościele staramy się zachować przynajmniej
pozory przyzwoitego życia. Faryzeusze wcale nie byli większymi
hipokrytami od każdego z nas. Odgrywamy różne życiowe role, gdyż
bardzo potrzebujemy być akceptowani. Jednocześnie zewnętrzny pozór
sprawia, że człowiek czuje się samotny w końcu nikt nie widzi
i nie rozumie dramatu, który przeżywa. Nikt nie widzi jak bardzo
często jestem rozczarowany sobą, jak nie jestem już w stanie
tłumaczyć się ze swojej słabości, jak często chciałbym mieć
poczucie, że już nie muszę niczego grać i jak bardzo nie daję
sobie rady ze swoim zdzierstwem i niegodziwością. Podczas gdy dbamy o pozory nasz wewnętrzny człowiek choruje na chciwość, pychę, nienawiść.
Lekarstwo, które Jezus proponuje jest
proste: jałmużna. Pieniądze, które stanowią wyznacznik niezależności są jednocześnie pułapką, w którą wpadamy.
Pieniądze, sprawiają, że nie potrzebujemy innych, nie potrzebujemy
prosić, nie potrzebujemy wchodzić w relacje do drugiego człowieka.
Tymczasem te relacje są właśnie czymś, co daje najwięcej
szczęścia. Pieniądze mogą spowodować, że zamykamy się na
innych, tymczasem Bóg chce, żeby służyły drugiemu człowiekowi,
służyły miłości. Jezus woła do faryzeuszy, żeby dostrzegli
swoje wnętrze, dostrzegli najgłębsze pragnienie człowieka
żeby kochać.
xMCMS