HOMILIA
Piątek, XXVII tydzień zwykłyZobaczyć "palec Boży"W Księdze Wyjścia opisane jest dobrze
nam wszystkim znane wydarzenie. Mojżesz, wezwany przez Boga, powraca
po czterdziestoletnim wygnaniu do Egiptu. Doświadczenie pustyni
nauczyło go posłuszeństwa i zaufania do Boga. Wiedząc o swojej
kruchości Mojżesz staje przed faraonem, aby objawić mu wolę Boga:
Wypuść mój lud. Jednak faraon ma zatwardziałe serce.
Ciekawe, że to twarde serce sprawia, że faraon nie widzi.
Początkowo w tej jego ślepocie utwierdzają go jego nadworni
magicy, którzy starają się naśladować znaki dokonywane przez
Mojżesza. Jednak bardzo szybko orientują się oni, że znaki,
których dokonuje Mojżesz nie są jedynie tanimi cyrkowymi
sztuczkami, ale faktycznie są przejawami mocy Bożej. Właśnie
wówczas w ich ustach pojawia się określenie Palec Boży,
które przywołuje w dzisiejszej Ewangelii także Jezus. Czarownicy
faraona dostrzegli coś czego nie potrafił dostrzec ich władca.
Również zatwardziali świadkowie cudów Jezusa ryzykują, że przez
swój upór staną po stronie faraona.
Jest coś ironicznego w tym, że ci,
którzy przed chwilą widzieli jak Jezus wyrzucał z człowieka złego
ducha żądają teraz od niego znaku z nieba. Zobaczyli znak,
ale nie są w stanie go zaakceptować. Jak faraon są ślepi, gdyż
Bóg nie działa zgodnie z ich oczekiwaniami. Nie są w stanie
widzieć, bo mają zatwardziałe serca.
Jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia
zatwardziałość serca jest chorobliwym przywiązaniem do własnych
planów. Każdy z nas ma swoje marzenia i oczekiwania odnośnie
przyszłości. Plany te jednak są skażone naszymi grzechami. W
naszych planach widzimy siebie jako zdrowych, bogatych i niezależnych
od wszystkich. Kiedy te plany się nie realizują bardzo cierpimy i
często zamykamy się na wolność, do której prowadzi nas Bóg. To
trochę tak jakbyśmy nie chcieli przyjąć od Boga pałacu, bo my
oczekiwaliśmy akurat altanki na działce. To uporczywe wpatrywanie
się w swoje własne plany powoduje ślepotę, niedostrzeganie
zwiastunów wolności, która przynosi Bóg.Zapewne współcześni Jezusowi potomkowie Abrahama byliby bardziej zadowoleni, gdyby przyniósł im On wolność polityczną, albo pełne złota sakiewki. Zapewne również dzisiaj kościoły byłyby pełne czcicieli, gdyby przez uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii można było sobie załatwić wieczną młodość i wygraną w totolotka, ale Bóg chce nam pokazać, że wolność, którą nam przynosi jest o wiele cenniejsza od wszystkiego, co możemy sobie wymarzyć, a znaki tej wolności już są obecne, lecz dostrzec to mogą jedynie ci, którzy Mu ufają.xMCMS