Zaprzańcu, pójdź za mną!

Dopiero za trzecim razem dotarło do Piotra, że Jezus nie wypomina mu trzykrotnego zaparcia się tylko trzy razy prowokuje pierwszego papieża do deklaracji przywiązania do Jezusa i miłości do ludzi. Owce, o których mówi Jezus, to wszyscy ludzie. Szymon ma w pamięci obfity połów, w czasie którego sieci wypełniły się ponad miarę wszystkimi rodzajami ryb – było ich 153 – a mimo to sieci się nie porwały. Potem Szymon zostaje nazwany Skałą-Piotrem i tak rozpoczęła się jego podróż, trwająca tylko trzy lata, u boku Mesjasza a teraz zostaje wyprawiony na morza rzesz ludzkich, aby każdego człowieka wyławiać ze śmierci i wprowadzać do strefy życia, którą jest Kościół. Jedną tylko pozostawia się decyzję wyłowionemu człowiekowi: czy chcesz wejść na ścieżkę prowadzącą do życia czy nie? Dobra ryba zawsze odpowie twierdząco.

Piotr się zasmucił po trzecim pytaniu. Ale był to smutek człowieka, który zdał sobie sprawę z tego, jak daleko sięgają jego własne zdolności i gdzie zaczyna się działanie z wysoka. Przede wszystkim jest to działanie wybaczające wszystko, cokolwiek sobie człowiek uświadomi w sumieniu. Nie ma przecież takiego grzechu, którego by Bóg nie był w stanie przebaczyć. Żadnego!

Jedyną rzeczą, której Bóg nie zrobi to działanie wbrew ludzkiej woli.

Dlatego Piotr nie wpada w rozpacz tylko zadumę i powagę pokryte smutkiem.

Wie, na co go stać…

I wie, że Jezus go takim kocha. Chociaż jest niedoskonały, zdolny się wyprzeć Boga kilka razy, ale jest prawdziwy. Umie wyciągać dobre wnioski ze swoich poczynań.

Bo robi to z Bogiem, w obecności Boga, w posłuszeństwie Bogu.

ks. Karol Porczak MS