Dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje piękną prawdę o Panu Bogu – On naprawdę pragnie szczerej relacji z nami. Zaprasza nas do tego, by prowadzić z Nim spór, jakby chciał nam powiedzieć, że w dochodzeniu do prawdy Pan Bóg jest otwarty na każdą rozmowę, nawet taką, która może się przerodzić w spór, kłótnię i On tego nie unika. Chce z nami konfrontacji, abyśmy poznali, że Jemu naprawdę na nas zależy, że my choć jesteśmy tylko ludźmi, Jego stworzeniami, On zniża się do naszego poziomu, przyjmuje nasze ludzkie argumenty i chce cierpliwie tłumaczyć swoje postępowanie wobec nas.
Nie mamy się bać swoich upadków, grzechów, „choćby były tak czerwone jak szkarłat, jak śnieg wybieleją” (por. Iz 1,18), ponieważ Jego miłosierdzie jest większe od każdej naszej nieprawości, jest zdolne zakryć każdy nasz występek. Do tego składa nam obietnicę, że gdy okażemy Mu posłuszeństwo będziemy cieszyć błogosławieństwem już tu na ziemi.



