Idzie Mocniejszy

Jan Chrzciciel używając zdecydowanych słów, bez żadnych ugrzecznień oznajmia słuchaczom: Jezus jest mocniejszy. Jego Chrzest dokonuje się ogniem, Jego działanie jest gwałtowne jak wicher, rozwiewający suche liście. Przyjściu Jezusa towarzyszy  olbrzymi, oczyszczający ogień. Wydarzenia zostają porównane do młócenia zboża i do tego obrazu odwoływali się też często już wcześniej prorocy, opisujący Sąd Boży. „Pan podobny jest do rolnika, który rzuca w powietrze plewy i oddziela je od ziarna” – przeznaczając je do spalenia.

Wizerunek Chrystusa, jaki został nakreślony przez Jana Chrzciciela jest wyrazisty i twardy. Chrystus jest wymagający. Poprzednik uprzedza nakazy Mesjasza nakładając trzy wymagania moralne, pozbawione jakichkolwiek złudzeń trzem klasom słuchaczy: tłumom, celnikom, żołnierzom.

Wszystko można zebrać w wyrażeniu sprawiedliwość i miłość.

Jan Chrzciciel sprzeciwia się sprowadzeniu Chrystusa do postaci mglistej, otoczonej aureolą, ze świętego obrazka, ociekającego słodką, sentymentalną dobrocią, jak często zdarza się to w dewocyjnej, swoistej pobożności.

Chrystus stawia nas wobec rozdzierającego wybory: „nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię, nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”.

Chrystus przybywa, aby rozniecić ogień na ziemi. Chce, aby utorował sobie drogę  przez lody obojętności, nie pozostawiając  miejsca na kompromisy i nie zezwalając  na strategiczne powroty.

Nie znosi połowicznych miar. Nie można być jednocześnie z Nim i z Jego przeciwnikiem. Nie można być mamoną posiadania, władzą i pychą.

Chrześcijanin, w którym nie pali się choćby mały ewangeliczny ogień, który pragnie spokoju i bezstronności pozostaje daleko od Królestwa Bożego.

Pytanie –co mam czynić?- musi zostać skierowane przez wierzącego do własnego sumienia. Opowiedzenie się po stronie sprawiedliwości i miłości nie może być oddalane w nieskończoność podczas drogi naszego życia.

ks. Zbigniew Wal MS