Jakiś czas temu miałem szczęście być w Ogrodach Watykańskich w grupie kilkunastu osób, kobiet i mężczyzn w różnym wieku. Szliśmy alejkami i podziwiali piękno otaczającej nas przyrody. Zaskoczyło mnie to, że każdy zwracał uwagę na coś innego. Kwiaty, rzeźby, drzewa, alejki, widoki na Rzym, bliskość Bazyliki św. Piotra, itp. Pewne małżeństwo, obydwoje leśnicy z wykształcenia, zwracali szczególną uwagę na różnorodność drzew i krzewów. Porównywali, oceniali, dziwili się, widząc tyle różnych rodzajów roślin na jednym miejscu. Na inne rzeczy nie zwracali większej uwagi. Mnie urzekało zupełnie coś innego. Jak można tę samą rzeczywistość postrzegać zupełnie w inny sposób!
Myślę, że można to odnieść do sytuacji z dzisiejszej Ewangelii.
Problem w tym, że słowa Jezusa: „gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam. Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie”, były i są interpretowane w każdym okresie dziejów trochę inaczej. W zależności od konkretnych okoliczności historycznych, politycznych, ekonomicznych, itp. Wydaje się, że już wiemy, kiedy to „drzewo figowe” zakwitnie, uważamy się za specjalistów i wydajemy definitywne sądy. A zapominamy, że panem dziejów ludzkości jest tylko Bóg i tylko On zna czas ostatecznego nadejścia królestwa Bożego. Z tym musimy się pogodzić, bo inaczej stawiamy się na miejscu Boga.
Jaka jest więc dla nas Dobra Nowina w dzisiejszym czytaniu mszalnym?
W Ogrodach Watykańskich nie widziałem tej różnorodności drzew i krzewów, jak to małżeństwo, więc nie mogłem zrozumieć piękna i kunsztu tych, którzy te ogrody tak właśnie stworzyli.
Aby zrozumieć i przyjąć Słowo Boże w Jego bogactwie, potrzeba wspólnoty Kościoła i Jego nauczycielskiego Urzędu. Tylko wtedy nie zbłądzę i nie popadnę w herezję i dowolną Jego interpretację.
Panie, daj mi swego Ducha, abym umiał właściwie odczytywać znaki czasu i Twoje działanie tutaj i teraz, w historii mojego życia i życia współczesnego świata i Kościoła. Amen.



