Boża miara

Wszyscy chyba lubimy mierzyć, ważyć, liczyć, kalkulować, a także w obecnej dobie prognozować, inwestować, grać na giełdzie, itp. To wciąga i zaspokaja choć na chwilę pragnienie szczęścia, posiadania, chęć zabezpieczenia sobie i innym przyszłości, powodzenia, itp.

Cenimy specjalistów w tych dziedzinach i im ufamy. Maklerzy, doradcy finansowi, specjaliści w dziedzinie gospodarczej czy bankowości. To teraz modne.

Tylko, że wciąż są pomyłki, oszustwa, nie trafione prognozy, kryzysy finansowe, krachy na giełdach, itp.

Jest jeden jedyny Rachmistrz i nieomylny Specjalista, Bóg Człowiek, nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus.

Dlaczego jednak tak trudno jest Mu zaufać? Zdać się na Jego prognozę? Chyba dlatego, że On się posługuje innymi miarami, innym systemem. Nie tym naszym SI, ale swoim, „SI plus”.  

Kto z nas widział ziarnko gorczycy? Kto widział jaka roślina potem z niego wyrasta?

Kto wie ile to jest trzy miary mąki? To ponad 40 litrów!

Wtedy lepiej zrozumiemy to Boże „SI plus”.

Tylko, że taka kalkulacja nie mieści się w naszym systemie. Tutaj potrzeba „innej” wyobraźni, innej „filozofii”. A to wymaga jednego. Wiary, że Ten, który doradza i proponuje „biznes” jest nieomylny, pewny, hojny, konkretny, nieskończony. Jedyny „haczyk” polega na tym, że „ostateczny zysk” przychodzi według Bożego zegara, a nie naszego.

Kto umie czekać, kto potrafi zaufać, kto wierzy, że naprawdę warto zaryzykować, ten wygra tę najważniejszą „fortunę”, której na imię Królestwo  Boże.

Jezu, naucz mnie takiego ryzyka i daj łaskę cierpliwego czekania.

Ks. Henryk Kuman MS